Mimo licznych akcji informacyjnych i kampanii prowadzonych przez organizacje rządowe i pozarządowe, Polacy nadal często prowadzą pod wpływem alkoholu. Tylko od stycznia do końca kwietnia policjanci zatrzymali ponad 30 tys. pijanych osób kierujących samochodami osobowymi, motocyklami, autobusami i ciężarówkami.
Zdecydowana większość z nich (prawie 25 tys.) miała we krwi ponad 0,5 promila alkoholu (stan nietrzeźwości), co oznacza, że siadając za kółko kierowcy popełnili przestępstwo zagrożone karą pozbawienia wolności do 2 lat. Innym z możliwych do zastosowania przez sąd środków karnych jest w takim przypadku zakaz prowadzenia pojazdów na czas od 1 roku do 10 lat.
30 261 - tylu pijanych kierowców zatrzymała policja od stycznia do końca kwietnia
Za spowodowanie wypadku po pijanemu grozi nawet do 12 lat. Jeśli ktoś w nim zginie, kodeks karny przewiduje możliwość dożywotniej utraty prawa jazdy oraz karę więzienia do 15 lat.
Prowadzenie pojazdu przy zawartości alkoholu we krwi od 0,2 do 0,5 promila (po użyciu alkoholu) to wykroczenie podlegające karze aresztu albo grzywny nie niższej niż 50 zł. Kary tej nie nakładają jednak policjanci. Do ich obowiązków należy sporządzenie dokumentacji i przekazanie jej do sądu grodzkiego (w przypadku stanu nietrzeźwości do prokuratury).
Na poczet grzywny policja może zatrzymać na wyznaczonym parkingu pojazd należący do nietrzeźwego kierowcy. Ponadto za kierowanie pojazdem mechanicznym w stanie nietrzeźwości i w stanie po użyciu alkoholu grozi 10 punktów karnych.
Dlaczego picie alkoholu i prowadzenie powinny się wykluczać? Już przy 0,1 promila alkoholu we krwi następuje rozproszenie uwagi. Przy 0,5 promila kierowca ma zmniejszoną zdolność rozpoznawania sytuacji, pogarsza mu się ostrość widzenia i umiejętność właściwej oceny odległości.
Dochodzi też do upośledzenia koordynacji wzrokowo-ruchowej. Większa dawka alkoholu kończy się błędną oceną własnych możliwości oraz znacznym obniżeniem samokontroli i koncentracji. W połączeniu z zaburzeniami równowagi, brawurą i znacznie opóźnionym czasem reakcji, o wypadek nietrudno.
Nieprawdziwe są mity związane z piciem alkoholu. Picie kawy nie usuwa alkoholu z organizmu.
Kofeina zawarta w kawie jest stymulatorem, który znosi efekt senności wywołany alkoholem, ale nie powoduje wytrzeźwienia. Ani wyjście na świeże powietrze, ani zimny prysznic nie przyspieszają procesu trawienia alkoholu. Najpopularniejsze mity - "dużo zjadłem, więc mogę więcej wypić" i "ważę więcej od innych, więc mogę więcej wypić" także nie mają nic wspólnego z prawdą.
Alkohol jest szybko wchłaniany do krwiobiegu, a tylko niewielka jego część przedostaje się przez ścianki żołądka. Duża ilość trawionego jedzenia może rozcieńczyć alkohol, ale go nie usunie ani nie zneutralizuje.
W przypadku wagi jest bardzo prawdopodobne, że osoba o drobnej budowie ciała, lekka (szczególnie kobieta) poczuje szybciej efekt wypitego alkoholu. Jednak wielkość i waga ciała nie wpływają na szybkość przemiany alkoholu i nie gwarantują trzeźwości.
Powody, dla których siadamy za kółko pijani są najczęściej dwa. Pierwszym jest brak wiedzy o działaniu alkoholu. Znaczna część zatrzymanych przez policję na podwójnym gazie to ci, którzy są głęboko przekonani, że są trzeźwi. Nie zdają sobie sprawy z tzw. syndromu drugiego dnia, czyli obecności alkoholu w organizmie nawet po upływie kilkunastu godzin od skończenia picia.
To efekt m.in. fatalnego systemu szkolenia kierowców, których uczy się kręcić kierownicą, a nie informuje o prawdziwych zasadach bezpieczeństwa ruchu drogowego np. wpływu alkoholu.
Drugim powodem jazdy po alkoholu jest nasz stosunek do norm. Chociaż wiemy, że pijanym nie wolno prowadzić, to w przypadku nas samych myślimy: "Nikt mnie nie złapie", "Nawet po alkoholu jeżdżę nieźle".
***
Kiedy za kółko po alkoholu
W ciągu jednej godziny organizm "spala" ok. 10 g alkoholu. Biorąc pod uwagę, że jedno duże piwo (5 proc.) zawiera 25 g alkoholu, po jego wypiciu można siadać za kółko najwcześniej po upłynięciu ok. 2 godzin.
Wypicie półlitrowej butelki wódki (40 proc.) zawierającej 200 g alkoholu powinno oznaczać co najmniej 20 godzin bez jeżdżenia samochodem. To dane teoretyczne. Rozkład alkoholu jest różny dla różnych osób. Zależy m.in. od płci oraz sprawności metabolizmu. Nie mają natomiast na niego wpływu kondycja, przyjmowane leki i stres. Nieważne, czy przed piciem jadło się, czy wychodziło na świeże powietrze.
Wszystkie te okoliczności mają co prawda wpływ na to, jak czujemy się po alkoholu (tj. czy czujemy się upojeni, czy nie), ale nie mają wpływu na stężenie alkoholu we krwi. Stąd tak często wydaje nam się, że jesteśmy trzeźwi, podczas gdy w rzeczywistości jesteśmy pijani i wsiadanie za kółko grozi utratą prawa jazdy i odpowiedzialnością karną.
***
Zdaniem eksperta: Andrzej Markowski, psycholog transportu
Jest społeczne przyzwolenie na jazdę po alkoholu. Mimo, że oficjalnie piętnujemy pijanych za kółkiem, to na kolegę, który po piwku czy dwóch siadł za kółko najczęściej nie patrzymy krzywo. Niektórzy rozwiązania problemu pijanych kierowców szukają w zaostrzeniu kar. To błędne myślenie. Kiedyś jazda po alkoholu była wykroczeniem, potem uznano ją za przestępstwo, o ile poziom alkoholu we krwi przekracza 0,5 promila, a mimo to ilość wypadków powodowanych przez pijanych kierowców nie zmniejszyła się. Wyjściem z sytuacji jest stworzenie kultury picia alkoholu. Najważniejsze jest jednak edukowanie przyszłych kierowców pod kątem znajomości wpływu alkoholu.