Wczoraj, 16 kwietnia, 42-letni mieszkaniec powiatu pszczyńskiego usłyszał zarzuty za prowadzenie pojazdu pod wpływem alkoholu. To właśnie on w piątek, 13 kwietnia, jako kierowca autobusu linii „K" woził pasażerów ulicami Mikołowa.
Został złapany około godz. 14.00 na ulicy Spyry w Mikołowie dzięki bohaterskiemu małżeństwu z Chorzowa, które zajechało mu drogę swoją osobówką, a później wyciągnęło kluczyki ze stacyjki i wezwało na miejsce zdarzenia policjantów.
PISALIŚMY:
Kompletnie pijany kierowca autobusu woził ludzi w Mikołowie. Wydmuchał 2,5 promila
Tymczasem na jaw w sprawie wychodzą nowe fakty. 42-letni mężczyzna był pracownikiem Przedsiębiorstwa Komunikacji Miejskiej w Tychach (to firma będąca przewoźnikiem Międzygminnego Związku Komunikacyjnego w Tychach - przypis red.). Jako kierowca autobusu pracował tam od niedawna, był zatrudniony w ramach okresu próbnego.
W PKM Tychy zapewniają, że kierowcy przed wyruszeniem w trasę, a także po zakończeniu pracy przechodzą badania trzeźwości. Od niedawna PKM uruchomiło również kontrolę liniową, polegającą na sprawdzaniu trzeźwości oraz prawidłowości wykonywania zadań przez kierowców na trasie przejazdu linii. Jak to możliwe, że kompletnie pijany 42-latek ruszył więc w trasę autobusem?
- Sytuacja miała miejsce na drugiej zmianie, więc kierowca zmieniał się na trasie. Tym samym uniknął kontroli trzeźwości przed wyjazdem, a pierwszy kierowca nie wyczuł stanu zmiennika. Alkohol prawdopodobnie został spożyty podczas przerwy
- tłumaczy Michał Kasperczyk, rzecznik prasowy PKM Tychy.
Spółka podjęła decyzję o natychmiastowym rozwiązaniu z pracownikiem umowy z orzeczeniem o jego winie.
- Nie bagatelizując w żadnym wypadku powyższego zdarzenia pragniemy zwrócić uwagę na fakt, iż spółka zatrudnia ponad 200 kierowców autobusowych, którzy każdego dnia w sposób należyty i odpowiedzialny wykonują swoją pracę. Jeszcze raz podkreślamy, iż pracownik, który został zatrzymany zatrudniony był na okresie próbnym. Krótki okres zatrudnienia nie pozwolił w tym wypadku na stwierdzenie jakichkolwiek przesłanek, które wskazywałyby na możliwość wykazania się przez pracownika tak znaczącym brakiem odpowiedzialności - mówi Michał Kasperczyk.
Rzecznik PKM Tychy dziękuje osobom, w tym przypadku małżeństwu z Chorzowa, które przyczyniły się do złapania pijanego kierowcy.
- Jednocześnie pragniemy przeprosić za zaistniałe zdarzenie - mówi.
PKM zapewnia, że będzie podejmować dalsze starania zmierzające do jeszcze ściślejszego kontrolowania kierowców spółki.
Tymczasem śledczy podkreślają, że niewykluczone, iż nieodpowiedzialny kierowca usłyszy dodatkowe zarzuty dotyczące narażenia pasażerów na utratę życia lub zdrowia.
W czasie, gdy prowadził pojazd, będąc pod wpływem alkoholu, w autobusie znajdowało się kilkoro osób. Zwracali oni uwagę na jego dziwny styl jazdy, a także gwałtowne hamowanie, lecz mimo tego kierowca nie zamierzał zaprzestać jazdy. Mało tego, z nieoficjalnych źródeł wiemy, że w autobusie wywiązała się niemała awantura.
Za jazdę pod wpływem alkoholu, oprócz utraty prawa jazdy, grozi kara do 2 lat więzienia.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Najważniejsze wydarzenia z woj. śląskiego. Zobaczcie PROGRAM TyDZień