Rauno Sappinen wrócił do Mielca po nieudanym dla estońskiej kadry zgrupowaniu. Prowadzona przez Szwajcara Thomasa Häberliego drużyna narodowa w miniony czwartek uległa 0:1 Węgrom w meczu towarzyskim, a cztery dni później od porażki z Austrią 1:2 rozpoczęła eliminacje Euro 2024. Napastnik biało-niebieskich w tym ostatnim spotkaniu zdobył bramkę, ale nie wystarczyła ona na końcowy sukces.
Kibice Stali nie ubolewają jednak nad losami reprezentacji Estonii, a cieszą się, że ich napastnik w końcu trafia do siatki. Przypomnijmy, że w ostatnim meczu ligowym ze Śląskiem Wrocław (1:1) piłkarz z Tallina zdobył pierwszego gola w biało-niebieskich barwach.
- Skoro Sappinen strzelił bramkę w ostatnim meczu, to znaczy, że jest zmotywowany i będzie chciał dalej iść tą drogą. Mam nadzieję, że w kolejnych spotkaniach też będzie trafiał - mówi Kamil Kiereś, nowy trener PGE Stali Mielec.
Przed starciem ze Śląskiem mówiło się, że jeszcze w tym sezonie może pojawić się w Mielcu nowy napastnik. W ostatnich dniach temat nieco ucichł, choć trener Kiereś wciąż nie wyklucza takiej opcji.
- Gdyby do tego doszło, byłoby to oczywiście na zasadzie wolnego transferu. Z prezesem Klimkiem rozmawiamy o tym, czy ktoś mógłby trafić. Analizujemy wolnych zawodników, bez umów. Ale na razie te opcje, które pojawiły się na rynku nie są na tyle optymalne dla nas, żebyśmy chcieli je sfinalizować - przyznaje szkoleniowiec biało-niebieskich.
W tabeli PKO BP Ekstraklasy Stal zajmuje 11. miejsce i ma tylko 3 punkty przewagi nad Koroną Kielce, czyli pierwszym zespołem ze strefy spadkowej. Pierwszy ligowy mecz pod wodzą Kamila Kieresia mielczanie zagrają na własnym boisku w poniedziałek 3 kwietnia o godz. 19 z Jagiellonią Białystok. Być może będzie to mecz z pierwszym trafieniem Rauno Sappinena przy Solskiego? Oby tak było!
