Planujesz wakacje nad Bałtykiem? Będą znacznie droższe niż rok temu. Ile zapłacimy za pobyt nad Morzem Bałtyckim?

Iwona Marciniak
Iwona Marciniak
Planujesz wakacje nad Bałtykiem? Będą droższe niż rok temu. Dlaczego? Odpowiadamy m.in. ile zapłacisz za pobyt w Krynicy Morskiej, a ile za kilku lub kilkunastodniowy urlop zapłacisz na Pomorzu Zachodnim.
Planujesz wakacje nad Bałtykiem? Będą droższe niż rok temu. Dlaczego? Odpowiadamy m.in. ile zapłacisz za pobyt w Krynicy Morskiej, a ile za kilku lub kilkunastodniowy urlop zapłacisz na Pomorzu Zachodnim. Przemyslaw Swiderski
Wakacje nad Bałtykiem będą znacznie droższe niż rok temu. W dobrym hotelu blisko plaży wydamy tyle, co za pobyt w słonecznej Chorwacji. Więcej, niż za wakacje all inclusive w Turcji czy w Egipcie. Powód? Według ekspertów krótki sezon i niezbyt duże wybrzeże.

Wakacje nad Bałtykiem w pełni lata, to nadal jedna z najbardziej pożądanych form wypoczynku

Dzisiejsze domki nad morzem, w niczym nie przypominają tych paździerzowych sprzed lat. Dlatego wiele osób ceniąc sobie spokój, wybiera taką formę zakwaterowania. Pod warunkiem, że jeszcze nas na to stać. Pani Anna z Mazowsza, która skontaktowała się z naszą redakcją, zapowiedziała, że w przyszłym roku Pomorze Zachodnie zamieni na egzotyczną plażę. Powodem są oczywiście pieniądze.

- Po urlopach w zaprzyjaźnionym miejscu Na Mierzei Wiślanej, dla odmiany, jako zapaleni rowerzyści wybraliśmy Wisełkę. Na 12 dni, począwszy od Bożego Ciała – pisze nasza Czytelniczka. - Pierwszy polecany przez znajomego adres, ośrodek na skraju Wolińskiego Parku Narodowego, z gęsto posadowionymi domkami z bali, zaskoczył ceną 8,5 tys. zł za 12 dni. To oferta bez posiłków. Czy naprawdę aż tak wzrosły koszty funkcjonowania takich obiektów ? Czy to sprawdzian dla turystów, ile jeszcze wytrzymają?

Szybko sprawdziliśmy ceny. Mielenko koło Mielna, czyli nadbałtyckiej Ibizy – 50 metrowy drewniany domek 550 m od plaży, dla dwojga dorosłych i dwójki dzieci kosztuje w tym samym czasie prawie 8,2 tys. zł. Warunki średnio intymne, bo to szeregowiec. Co tam domki, zajrzeliśmy do kołobrzeskich hoteli: w dwóch – Verano i Olymp IV ten sam czas dla 4-osobowej rodziny kosztuje ponad 12 tys. zł, za to ze śniadaniem (ścieżek rowerowych też tu dostatek). Dwupokojowy, nowiuteńki apartament przy ul. Wschodniej, wystawiany prywatnie na popularniej platformie internetowej, jakieś 400 m od plaży, kosztuje za dobę 400 zł.

- _Możemy zejść do 350, bo klient nam się wycofał _– słyszymy. Podsumowując, zapłacilibyśmy 4, 8 tys. zł. Ale jedzenie przygotowujemy sami. A to koszt zależny od zasobności portfela – zawsze można skoczyć do popularnego dyskontu, cena będzie jak we własnym mieście.

Ten sam czas w egipskiej Hurghadzie z posiłkami all inclusive, tuż przy plaży, dla tego samego, rodzinnego składu kosztuje średnio ok. 7-8 tys. zł. - Jeśli nasze koszty działalności wzrosły o 50 procent, to trudno pozostać obojętnymrozkłada ręce Mariusz Ławro, prezes Regionalnego Stowarzyszenia Turystyczno. – Uzdrowiskowego, szef ośrodków sanatoryjno – wypoczynkowych Posejdon w Kołobrzegu i Dźwirzynie. Wylicza: - Wzrost kosztów energii, koszt żywności w granicach 50 procent rok do roku, usługi serwisowe – 15-20 procent. Skok inflacji sprawił, że ludzie chcą więcej zarabiać. Bez podwyżki, stracę pracownika. Poza tym, trzeba zrozumieć, że ludzie chcą godnie żyć.

Ale też prezes zapowiada, że projekcje cen na przyszły rok są dla klientów korzystniejsze. - Granica opłacalności wymusi jakieś podwyżki, ale wiemy, że i cena akceptowalności podwyżek jest coraz bardziej krucha. Coraz częściej zdarza się rezerwacja z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem i rezygnacja. Na szczęście my przez sezon mamy komplety – dodaje. 14 dniowy pobyt dla 4 osób w Posejdonie w Dźwirzynie kosztuje w czerwcu 2,4 – 2,7 tys. zł. Wyżywienie jest dodatkowo płatne.

Jak informuje Izba Gospodarcza Hotelarstwa Polskiego, wzrost cen w stosunku do zeszłorocznego kwietnia odnotowuje 84 proc. hoteli. Najczęściej są to jednak wzrosty rzędu poziomu inflacji, 10 do 20 proc. Konieczność windowania cen przez hotele, według IGHP, wynika z wysokich kosztów towarów i usług, w tym przede wszystkim żywności, wynagrodzeń oraz gazu i energii elektrycznej.

W Północnej Izbie Gospodarczej słyszymy z kolei, że wzrost cen w hotelach czy kurortach, wyższy niż poziom inflacji, może okazać się trudny do zaakceptowania dla konsumentów.

- Spodziewamy się większej stabilizacji cen – podkreśla Hanna Mojsiuk, prezes PIGw Szczecinie. - Moim zdaniem, co miało zdrożeć, już zdrożało i trudno mi sobie wyobrazić, by wzrost cen za usługi hotelarskie czy gastronomiczne był wyższy niż poziom obecnej inflacji. Byłoby to trudne dla konsumentów do zaakceptowania, choć zawsze podkreślam, że przedsiębiorców działających sezonowo należy zrozumieć – to jest wymagająca praca, a koszty wynajmów lokali nad morzem czy koszty pracownicze rosną dynamicznie.

Ekspertka z Polskiego Instytutu Ekonomicznego Paula Kukołowicz w rozmowie z Polską Agencją Prasową mówi wprost: – Wysokie ceny to konsekwencja chęci pewnego zarobku. Krótki sezon powoduje, że roczny przychód osób oferujących usługi zakwaterowania ograniczony jest do około trzech miesięcy w roku, kiedy to można liczyć na pełne obłożenie obiektu. Stąd tendencja do oferowania wysokich cen.

I mimo iż wydaje się, że od Świnoujścia do Krynicy Morskiej wystarczy miejsca dla wszystkich, to jednak wciąż popyt jest większy niż podaż, a to również wpływa na wzrost cen. - Ze względu na niewielki obszar, na którym ten ruch turystyczny jest skupiony, mamy do czynienia z wysokim popytem, który nie jest równoważony wysoką podażą – oceniła Kukułowicz.

Najdroższe wakacje w Trójmieście? Tutaj prym wiedzie Sopot

Czteroosobowa rodzina z dwójką dzieci, która w wakacje chciałaby się wybrać na tydzień urlopu do Gdańska, może przebierać w ofertach. Podobnie jak w wielu miejscowościach nadmorskich. Najtańsze z nich zaczynają się już od 2 tysięcy złotych, jednak musimy pamiętać, że albo są to lokale w dzielnicach ościennych, albo o gorszym standardzie. Za najdroższe apartamenty, te przy samym Śródmieściu zapłacimy nawet od 6 do 10 tysięcy złotych. W Gdyni ceny są niższe, średnio o kilkaset złotych, choć i tutaj w najdroższych wariantach, takich jak np. apartament w Sea Towers zapłacimy ponad 10 tysięcy złotych za tydzień pobytu. Najdrożej w Trójmieście jest w Sopocie, najtańsze tutaj ceny za tydzień wypoczynku dla 4-osobowej rodziny zaczynają się od 2500 zł, a kończą nawet na 20 tysiącach zł. Krynica Morska – to najbardziej rozpoznawalne miejsce letniego wypoczynku na Mierzei Wiślanej zróżnicowane cenowo pod względem dostępnej infrastruktury hotelarsko – gastronomicznej. Obowiązuje zasada „im bliżej morza, tym drożej”.

Porównując ceny w popularnym serwisie turystycznym booking.com widać, że pobyt w tzw. wysokim sezonie w nowych apartamentach czy resortach może być nawet 100 proc. droższy niż pobyt w pierwszej połowie czerwca. Przykładem w Krynicy Morskiej są dwa miejsca zlokalizowane przy głównej promenadzie nad morze – jeden to tzw. resort, drugi ośrodek luksusowych drewnianych domków.

Sprawdziliśmy pobyt 4-osobowej rodziny w okresie 4-11.06 oraz 4-11.07. W White Resort czerwiec kosztuje 6 242 zł, lipiec 10 342 zł. Odpowiednio w Morskiej Osadzie w czerwcu zapłacimy 5622 zł, w lipcu - 10 836 zł.

Inaczej ceny kształtują się w prywatnych kwaterach. Tu czasami do dyspozycji jest tylko pokój i dwie wersalki dla czterech osób, czasami jest również aneks kuchenny lub dostęp do kuchni. Ceny wzrastają wówczas o 500 – 600 zł

- Rzeczywiście ceny nad Bałtykiem szokują – podsumowuje nasza Czytelniczka z Wielkopolski spotkana w Krynicy Morskiej. - Aż trudno uwierzyć, że tzw. zajętość apartamentów jest na oczekiwanym przez ich właścicieli poziomie. I trudno zrozumieć jak w betonowym wielopiętrowym budynku, w bardzo gęstej zabudowie, za 40 metrów kwadratowych z rozkładaną sofą, otwartą kuchnią i dwuosobowym łóżkiem oraz atrakcją w postaci balkonu o powierzchni 3 metrów kwadratowych, trzeba zapłaci 1200 euro czyli prawie 5 i pół tysiąca złotych. By mieszkać „blisko morza” tzn. w odległości kilkuset metrów, mniej zapłacić się nie da. A tę kwotę śmiało możemy uznać za średnią.

- 5000 zł za tygodniowy pobyt w hotelu nad polskim morzem - wydaje się drogo, jeśli wziąć pod uwagę niepewną pogodę, zimne morze i to wszystko, czego nie zobaczymy, a co moglibyśmy oglądać w wymarzonej Chorwacji czy Hiszpanii, jednak jeżeli dołożymy jeszcze ok. 1000-2000 zł (w zależności od liczby osób w rodzinie) na dojazd, to prawdopodobnie całkowity koszt wypoczynku nad Adriatykiem wyniesie nas tyle, co nad Bałtykiem" – zauważa ekspertka z Polskiego instytutu Ekonomicznego.

O tym, że za porównywalne, a czasem i mniejsze pieniądze niż te, które wydamy nad Bałtykiem, można zwiedzić nawet egzotyczne zakątki świata, dobrze wie Wojciech Kulig ze Sławna, prowadzący podróżniczy portal „Wiking i Wilkołak w podróży”. W maju odwiedził m.in. Wietnam. Lecąc z Wrocławia do Aten, a następnie tanimi liniami Scoot do Singapuru zapłacił w sumie tysiąc złotych za osobę.

- Potem za ok. 120 złotych dostaliśmy się samolotem do Ho Chi Minh (dawny Sajgon). Powrót do Polski kosztował tyle samo. W ten sposób udało nam się odwiedzić egzotyczny kraj w dobie szalejącej inflacji za naprawdę niewielkie pieniądze - dodaje nasz rozmówca. - Hotele w Wietnamie są bajecznie tanie. Nocleg na prowincji w luksusowej willi z basen kosztował nas mniej niż 100 zł za noc dla dwóch osób. Pobyt na turystycznej wyspie, w hotelu typu resort, z wszelkimi wygodami, to 220 zł za dwie osoby. W cenie wszystkich noclegów było śniadanie. Prawdziwym odkryciem w tym roku był Cypr, gdzie za prawie 600 złotych za osobę polecieliśmy z wrocławskiego lotniska. W Larnace byliśmy łącznie trzy dni, a za noclegi w hotelu ze śniadaniami zapłaciliśmy około 270 złotych od osoby.

Jak widać, tanie podróżowanie po świecie wciąż jest możliwe. Trzeba tylko być bardziej elastycznym i cierpliwym podczas szukania tanich biletów na wymarzone wakacje.

W tym roku nad polski Bałtyk przyjedzie mniej Niemców. Trzy cesarskie kurorty graniczące ze Świnoujściem od dekady uchodzą wśród zachodnich sąsiadów za drogie i luksusowe. Do Heringsdorfu, Banzin i Ahlbecku przyjeżdżają głównie bogaci seniorzy. Ci, którzy uwielbiają szerokie plaże, nastrój zabawy i bardziej przystępne ceny -wybierali Polskę. Teraz przyznają otwarcie, że dla nich jest już za drogo.

Ceny za wakacje nad Bałtykiem stale rosną. A jak uważają nasi Czytelnicy?

Trwa głosowanie...

Czy uważasz, że wakacje nad polskim morzem są za drogie?

Planujesz wakacje nad Bałtykiem? Będą droższe niż rok temu. Dlaczego? Odpowiadamy m.in. ile zapłacisz za pobyt w Krynicy Morskiej, a ile za kilku lub kilkunastodniowy urlop zapłacisz na Pomorzu Zachodnim.

Planujesz wakacje nad Bałtykiem? Będą znacznie droższe niż r...

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiał oryginalny: Planujesz wakacje nad Bałtykiem? Będą znacznie droższe niż rok temu. Ile zapłacimy za pobyt nad Morzem Bałtyckim? - Głos Koszaliński

Komentarze 21

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

T
Tomasz
Przyjdzie Rudy i jego wesoła kompania to będą bony, talony, dolary i każdy będzie miał gratis apartament w Gołębiowskim z prywatnym parawanem. I nikogo nie będą okradać. Buhaha.
.
dla polskiego dziadostwa nic się nie opłaca albo zdzierają ile mogą i dlatego ludzie latają do Turcji czy Egiptu
J
Jam jest.
UWAGA !!! Artykuł sponsorowany przez Biura Podróży.
J
Jan Borowy
Do ~Nobody63. Wielka jest racja w tym co piszesz! Jeden mój sąsiad zaczepił się i już po kilku dniach pogryzł go pies, wyrzucili go z pracy, ukradli mu samochód i okazało się, że żona i córka są w ciąży z tym samym facetem - imigrantem z Pakistanu. Drugi się nie zaszczepił i dostał propozycję korzystnego awansu a bardzo atrakcyjna koleżanka zaproponowała mu romans. Syn dostał się na Oxford a żona wygląda, jakby miał dwadzieścia parę lat a nie dwa razy tyle, co ma. Możesz to wykorzystać w swoich antyszczepionkowych postach - prawdziwość potwierdzają liczne badania, zwł amerykańskich naukowców.
J
Jan Borowy
12 czerwca, 8:59, Bronchit:

Tracicie, bo jesteście pazerni. J

a miałem jechać nad Polskę morze w tym roku. Wybieram Hiszpanie. Dlaczego?

Taniej o 30%, gwarancja pogody i brak pijanego bydła w około.

I tyle w temacie

12 czerwca, 9:53, Krzysztof:

Sam jesteś bydło ty ruski śmieciu. Nie podoba się polskie morze, to na kamczatkę sobie jedz.

12 czerwca, 10:34, Obiektywny:

Dobrze powiedział. Polscy restauratorzy i inni "kreatywni" muszą przecież swoją DOLĘ ZAROBIĆ. Nie odpuszczą. I w górę ceny. Bo tak najłatwiej i bez wysiłku. A gdzie jakaś kreatywność? Gdzie myślenie i ekonomiczno-rozsądkowe podejście do wypoczywających odnośnie "żonglerki" cen? Tylko IDIOCI przyjeżdżają nad nasze morze...gdzie piwo kosztuje 10 złotych i więcej (trzykrotna przebitka ceny w porównaniu do zakupu w hurtowni). I to nie odnosi się tylko do piwa. Ci wszyscy "sezonowcy" muszą swoje zarobić i mają we krwi NARZEKANIE, że słabo w tym roku itp. Zupełnie jak rolnicy. Im zawsze jest mało. Jak słabe zbiory to źle bo mało zarobią. Jak obfite to TEŻ ŹLE bo klęska urodzaju i niska cena na skupie. Oni tylko chcą brać i jeszcze raz brać. Najlepiej to zebrać, oddać do skupu i KOKOSY przytulić. Na łatwiznę. NIE DOGODZISZ. I cały czas narzekają jacy to oni są poszkodowani. A tematy pijaństwa popołudniami/wieczorami to co? Jakaś nowość? Wystarczy zobaczyć ile jest puszek/butelek w koszach albo po kątach w krzakach leży. Wszędzie pełno. Az się przewala. A ten jakiś ZDZIWIONY JEST, że ktoś nazwał rzeczy po imieniu. Prawda w oczy kole.

Proponuję popróbować swych sił jako właściciel pensjonatu, hotelu, kawiarni, lodziarni czy choćby budki z rybą. Dowiesz się, ile gmina łupi na czynszach i opłatach, ile co kosztuje w hurtowniach. Jeżeli uważasz, że na sezonie nie chce pożywić się fiskus, ZUS i cholera wie, kto jeszcze to zmień dilera, bo od tego gó*na, co bierzesz całkiem ci się mózg zlasował. Zwróć uwagę na taką kwestię. Od czasów antycznych jak chciano aktywizować region to wymyślano jakiś cud, budowano świątynię i kasowano pielgrzymów. Działało niezawodnie z wyjątkiem III RP. W PRL były sanatoria - działało niezawodnie. Kamień Pomorski nieźle funkcjonował. Dziś miasto upada a przecież kuracjusze przyjeżdżają. Z cudem w Sokółce też nie wyszło - setki tysięcy pielgrzymów a ani miasto ani diecezja nic z tego nie mają. Nawet Jasna Góra nie wiele ma z pielgrzymów. A przecież miasto powinno mieć stały, pewny i duży dochód - każdy chce zjeść, kupić pamiątkę, wyspać się. Pieniądze, które zostawiają gdzieś znikają - ani miasto ani klasztor nie mają z tego nic. Co jest przyczyną? Mieszkałem w nadmorskiej miejscowości blisko czterdzieści lat. nieodmiennie mnie śmieszyło zdumienie wczasowiczów, przekonanych, że w sklepach są dwie ceny - dla tutejszych i dla przyjezdnych. Zawsze przed sezonem ceny szły w górę aby po sezonie .... pozostać. Nawet bilety PKS drożały. Co kto zarobił w sezonie to przez resztę roku skutecznie i dokładnie go obłupiono do gołej skóry. Jeżeli dodać do tego, że dumna Polska wzgardziła unijnymi pieniędzmi na odszkodowanie po covidzie to masz obraz. Kolega przez 30 lat prowadził lodziarnię. Zamknął a lokal wystawił na sprzedaż. On utrzyma się z emerytury. A wczasowicz będzie narzekał, że nie może nad morzem pojeść ryby (od 1-go lipca zakaz połowów dorsza na Bałtyku), lodów, a w Bałtyku kwitną sinice. Tylko piwa w tancbudach nie brak. W nocy okna otworzyć nie można, bo decybele walą ze wszystkich stron. Proponuję zatem, abyś zamieszkał w takiej miejscowości ale dłużej niż sezon a sezonie otworzył interes. Prawda bez trudu będzie cię kłóć w oczy - otworzysz je tak szeroko ze zdumienia, że nawet byś nie przypuszczał, jak można mieć oczy otwarte.

O
Obiektywny
12 czerwca, 8:59, Bronchit:

Tracicie, bo jesteście pazerni. J

a miałem jechać nad Polskę morze w tym roku. Wybieram Hiszpanie. Dlaczego?

Taniej o 30%, gwarancja pogody i brak pijanego bydła w około.

I tyle w temacie

12 czerwca, 9:53, Krzysztof:

Sam jesteś bydło ty ruski śmieciu. Nie podoba się polskie morze, to na kamczatkę sobie jedz.

Dobrze powiedział. Polscy restauratorzy i inni "kreatywni" muszą przecież swoją DOLĘ ZAROBIĆ. Nie odpuszczą. I w górę ceny. Bo tak najłatwiej i bez wysiłku. A gdzie jakaś kreatywność? Gdzie myślenie i ekonomiczno-rozsądkowe podejście do wypoczywających odnośnie "żonglerki" cen? Tylko IDIOCI przyjeżdżają nad nasze morze...gdzie piwo kosztuje 10 złotych i więcej (trzykrotna przebitka ceny w porównaniu do zakupu w hurtowni). I to nie odnosi się tylko do piwa. Ci wszyscy "sezonowcy" muszą swoje zarobić i mają we krwi NARZEKANIE, że słabo w tym roku itp. Zupełnie jak rolnicy. Im zawsze jest mało. Jak słabe zbiory to źle bo mało zarobią. Jak obfite to TEŻ ŹLE bo klęska urodzaju i niska cena na skupie. Oni tylko chcą brać i jeszcze raz brać. Najlepiej to zebrać, oddać do skupu i KOKOSY przytulić. Na łatwiznę. NIE DOGODZISZ. I cały czas narzekają jacy to oni są poszkodowani. A tematy pijaństwa popołudniami/wieczorami to co? Jakaś nowość? Wystarczy zobaczyć ile jest puszek/butelek w koszach albo po kątach w krzakach leży. Wszędzie pełno. Az się przewala. A ten jakiś ZDZIWIONY JEST, że ktoś nazwał rzeczy po imieniu. Prawda w oczy kole.

ś
śmieć
12 czerwca, 8:59, Bronchit:

Tracicie, bo jesteście pazerni. J

a miałem jechać nad Polskę morze w tym roku. Wybieram Hiszpanie. Dlaczego?

Taniej o 30%, gwarancja pogody i brak pijanego bydła w około.

I tyle w temacie

12 czerwca, 9:53, Krzysztof:

Sam jesteś bydło ty ruski śmieciu. Nie podoba się polskie morze, to na kamczatkę sobie jedz.

właśnie dlateo wolę egipt.nikt mnie tam nie obraża

g
gosc
Tak się manipuluje społeczeństwem "Mówimy co chcą usłyszeć, zrobimy odwrotnie"

https://www.money.pl/gospodarka/z-deklaracji-kaczynskiego-nic-nie-wyszlo-dokarmianie-tlustych-kotow-trwa-w-najlepsze-6906549400062944a.html
s
swołocz
PAZERNA hołota
T
Twój sąsiad ❤️
12 czerwca, 10:07, Zatorze:

Przed chwilą do Radia Słupsk dzwonił budowlaniec z Zygmunta Augusta i podniecał się PiSllamem wychwalał niczym Guru z sekty zapomniał dodać analfabeta ekonomiczny że za Tuska była deflacja cebula po 60 groszy teraz 6 PLN, podobnie z innymi produktami , ten chłopaczek nie pamięta równiez że mamy najniższa ilość urodzeń od wojny rekordową ilość zgonów w UE w przeliczeniu na ilość mieszkańców i można tak wymieniać w nieskończoność,więc słuchaj facet i nie oceniaj innych swoją miarą, dziecko 6 letnie ma większą wiedzę od ciebie, katoliku nie szanujący bliźniego swego jak siebie samego i obrażający kobiety na antenie, jesteś samotny jak to coś z Żoliborza?

👍🇺🇦🇩🇪🇵🇱

Z
Zatorze
Przed chwilą do Radia Słupsk dzwonił budowlaniec z Zygmunta Augusta i podniecał się PiSllamem wychwalał niczym Guru z sekty zapomniał dodać analfabeta ekonomiczny że za Tuska była deflacja cebula po 60 groszy teraz 6 PLN, podobnie z innymi produktami , ten chłopaczek nie pamięta równiez że mamy najniższa ilość urodzeń od wojny rekordową ilość zgonów w UE w przeliczeniu na ilość mieszkańców i można tak wymieniać w nieskończoność,więc słuchaj facet i nie oceniaj innych swoją miarą, dziecko 6 letnie ma większą wiedzę od ciebie, katoliku nie szanujący bliźniego swego jak siebie samego i obrażający kobiety na antenie, jesteś samotny jak to coś z Żoliborza?
r
rydzyk
12 czerwca, 9:59, Misia:

To dobrze, że jest drogo, bo przynajmniej zagraniczni nie przyjadą. Polaka zawsze będzie stać na Bałtyk, bo jak coś kocha to nieważna jest cena. Więcej hoteli na plaży, szersze ulice i mniej drzew.

idiota.

b
bolek
BRUD, SMRUD I UBUSTWO. WAKACJE NAD GNOJOWKA.
M
Misia
To dobrze, że jest drogo, bo przynajmniej zagraniczni nie przyjadą. Polaka zawsze będzie stać na Bałtyk, bo jak coś kocha to nieważna jest cena. Więcej hoteli na plaży, szersze ulice i mniej drzew.
a
antyPiS
Jak zwykle niezawodny portal i.pl pominął najważniejszą przyczynę różnicy cen: inne kraje już dawno wzięły pieniądze na pokrycie strat przez covid. Nawet je wydano. Wszyscy tylko nie dumna Polska, co nie po to wstała z kolan aby nam ktoś mówił, że na turystyce można zarobić.
Wróć na i.pl Portal i.pl