W Łodzi, o czym informowaliśmy jako pierwsi we wtorek, rezygnacje złożyli były poseł Jarosław Stolarczyk, radna Karolina Kępka, były p.o. prezydenta Łodzi Tomasz Sadzyński i Renata Nowak, a radny klubu KO Krzysztof Makowski oddał się do dyspozycji szefa sztabu wyborczego Krzysztofa Piątkowskiego. Większość decyzji ma tło niezadowolenia z miejsc na liście, które w pierwotnym projekcie listy były korzystniejsze, niż w wersji przegłosowanej przez radę krajową PO. Stolarczyk w swej rezygnacji napisał, że obiecano mu ostatnie, 20 miejsce na liście, tymczasem odnalazł się na 18, radna Kępka zaś otrzymała miejsce 11, a w projekcie listy oferowano jej o wiele wyższą pozycję.
- Wiadomo tylko, że poszukiwania chętnych trwają, ale trudno coś konkretnego powiedzieć na temat nowych kandydatów - mówi nam jeden z polityków PO. - Przypomina to trochę łapankę, bo po tym, jak Warszawa przewaliła nam do góry nogami projekt listy stworzonej w Łodzi, niewielu ma chęć się angażować w start, skoro możliwe, że wszelkie ustalenia mogą szybko stać się nieaktualne.
Poziom emocji do niebywałego dotąd w PO pułapu podciągnęła jednak Elżbieta Radziszewska, była wicemarszałek Sejmu i posłanka z Piotrkowa Tryb z 22-letnim stażem w Sejmie. We wtorek informowaliśmy, że Radziszewska nie pojawiła się na prezentacji piotrkowskiej listy KO, a wcześniej poinformowała zarząd partii, iż nie wystartuje w jesiennych wyborach. Jeszcze tego samego dnia posłanka wydała druzgocące dla dowództwa PO oświadczenie, z którego wynika, że już 31 lipca informowała Grzegorza Schetynę, że nie przyjmuje trzeciego miejsca na piotrkowskiej liście i rezygnuje ze startu w wyborach.
- Natomiast na zarządzie krajowym 19 sierpnia przedstawiciel zarządu regionu PO z Łodzi skłamał, że wyraziłam zgodę na kandydowanie z miejsca trzeciego i niestety, nikt z zarządu krajowego PO tej informacji nie zweryfikował kontaktując się ze mną - oświadczyła Radziszewska - Nie godzę się na to, aby polityka i konstruowanie list wyborczych były oparte na kłamstwie, zaś w tym konkretnym przypadku i w odniesieniu do mojej osoby, tak właśnie było.
Tomasz Piotrowski, rzecznik regionu łódzkiego PO mówi, że do zarzutu kłamstwa odnosił się nie będzie, ponieważ "to słowo przeciw słowu"
- Jednak jest nam bardzo przykro, że pani poseł, w swoim okręgu przecież znana i ceniona, poddała się bez walki ze względu na jej zdaniem niegodne miejsce, choć wszyscy jesteśmy przekonani, że mandat posła i z tego miejsca by zdobyła - dodaje Piotrowski.
Jednak z wypowiedzi Radziszewskiej wynika, że nie idzie jej tylko o miejsce, ale i lidera piotrkowskiej listy, którym został Cezary Grabarczyk, dotychczas startujący z Łodzi.
- Jeżeli lista jest tworzona poza plecami i są na niej osoby, które zaskakują - mówiła podczas konferencji Radziszewska - Na dodatek u nas w okręgu jest na pierwszym miejscu Cezary Grabarczyk. Nie uważam, że jest to wartość dodana. Nie uważam, że działania pana Grabarczyka dla ziemi piotrkowskiej zasłużyły na podziękowanie, wszyscy przecież pamiętamy S8 i S12. Jeśli nie było dla niego miejsca w Łodzi, to nie uważam, że najlepszym miejscem jest liderowanie w Piotrkowie.
Termin rejestracji list wyborczych mija 3 września o północy.
