Podejrzane podsłuchy na celowniku prokuratury

Krzysztof Sakowski
Podpis podpis podpis podpis podpis podpis podpis pod
Podpis podpis podpis podpis podpis podpis podpis pod fot. Maciej Figurski / FORUM
Przez pół roku podsłuchiwano działaczy PO i PiS. Czy podsłuch założono na żądanie Ziobry? Od marca do sierpnia ubiegłego roku - czyli tuż przed wyborami, w których Platforma Obywatelska zdobyła większość - kilkunastu jej działaczy miało być podsłuchiwanych w ramach enigmatycznego śledztwa prowadzonego przez krakowską prokuraturę - doniosło RMF FM.

Od marca do sierpnia ubiegłego roku - czyli tuż przed wyborami, w których Platforma Obywatelska zdobyła większość - kilkunastu jej działaczy miało być podsłuchiwanych w ramach enigmatycznego śledztwa prowadzonego przez krakowską prokuraturę - doniosło RMF FM.

Czy za sprawą podsuchów założonych w 2007 roku prominentnym działaczom Platformy Obywatelskiej i bliskim współpracownikom Zbigniewa Wassermanna stoi Zbigniew Ziobro? - Chyba nikt nie ma wątpliwości, że wymiar sprawiedliwości za rządów Ziobry - kwituje Paweł Sularz, szef krakowskiej PO.

Oficjalne stanowisko prokuratury jest takie: szukaliśmy dowodów korupcji w krakowskim samorządzie; mieliśmy nadzieję, że w trakcie telefonicznych rozmów ktoś ujawni jakieś szczegóły. O przyjęcie 120 tys. zł łapówki oskarżono Tomasza Szczypińskiego, byłego posła PO. Kwota ta miała być zapłacona "za podjęcie działań zmierzających do skorzystania przez gminę Miasta Kraków z prawa pierwokupu trzech działek o realnej wartości niespełna 1,4 mln zł za kwotę 5 mln zł".

Problem w tym, że do korupcji miało dojść osiem lat wcześniej. Na liście znajdują się nazwiska nie związane ze sprawą korupcji. A śledczy skupiali swoją uwagę na fragmentach zupełnie ze śledztwem niezwiązanych. Prokuratura koncentrowała się na rozmowach dotyczących wyborów, kampanii wyborczej i sytuacji wewnątrz Platformy Obywatelskiej.

Na dodatek na liście osób, którym założono podsłuch widnieje również nazwisko Pawła Kuglarza, jednego z założycieli Prawa i Sprawiedliwości i bliskiego współpracownika Zbigniewa Wassermanna, który nie miał żadnego związku z prowadzonym przez prokuraturę śledztwem. - Jestem teraz we Włoszech - mówi Kuglarz. - dotarły do mnie jakieś informacje o tym, że miałem założony podsłuch, ale nie chcę niczego komentować - ucina rozmowę.

W czasie gdy był podsłuchiwany, wielokrotnie kontaktował się ze Zbigniewem Wassermannem. Rozmawiali między innymi o wewnętrznych sprawach w Prawie i Sprawiedliwości, oraz konflikcie Wassermanna z Ziobrą - podsłuchujący prokuratorzy zyskali też więc wiedzę, co w krakowskim PiSie naprawdę sądzą o ministrze Ziobrze.

"Polska Gazeta Krakowska" dowiedziała się z wiarygodnego źródła, że podsłuchiwano również Jakuba Batora, ówczesnego asystenta Wassermanna. - Lekko się zdenerwowałem słysząc o podsłuchu - rzuca radny PiS. - To było bardziej wymierzone w posła Wassermanna niż we mnie. Przecież w czasie gdy założono podsłuchy to przeze mnie przechodziło większość ważnych informacji dotyczących PiS - dodaje Bator.

Kto miał wymierzyć cios w Wassermanna? Tego krakowski radny już nie chce komentować. Tajemnicą poliszynela jest, że chodzi o ówczesnego ministra sprawiedliwości Zbigniew Ziobrę. Sam Wassermann komentuje krótko. - Dla mnie ta medialna informacja nie ma znaczenia, bo nie mam powodów obawiać się czegokolwiek - mówi. - Informacje o podsłuchiwaniu z takiego źródła proponowałbym jednak potraktować jako ciekawostkę. Wyjdźmy z tej psychozy - skomentował w TVN24 koordynator służb specjalnych.

Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że sprawa korupcji, w związku z którą założono podsłuchy, wróciła kilka dni przed wyborami samorządowymi. Właśnie wtedy ówczesny szef resortu sprawiedliwości Zbigniew Ziobro ogłosił, że poseł PO Tomasz Szczypiński usłyszy zarzuty korupcji.
Działacze Platformy deklarują, że wystąpią do ministra sprawiedliwości z żądaniem natychmiastowego wyjaśnienia sprawy. Podsłuchiwano między innymi ówczesnego senatora PO Andrzeja Gołasia a także ważnych radnych miasta: Bogusława Kośmidera i Kajetana D?Obyrna. - Jeżeli okaże się, że został złamany tryb zakładania podsłuchów parlamentarzystom sprawa musi znaleźć się w prokuraturze - nie ma wątpliwości Andrzej Gołaś.

Paweł Sularz, szef krakowskiej PO, używa jeszcze bardziej ostrych słów. - To białoruskie metody śledcze i zamach na demokrację - grzmi.- Jeśli podsłuchuje się członków Platformy i PiS w sposób całkowicie nieuzasadniony, to są to mechanizmy, które bardzo poważnie zagrażają demokracji - ocenia Sularz.

Prokuratura okręgowa na razie nie wypowiada się w tej sprawie. - Prokuratura apelacyjna sprawdzi śledztwo dotyczące domniemanej korupcji w Urzędzie Miasta - mówi prokurator apelacyjny Marek Jamrogowicz.

Wróć na i.pl Portal i.pl