Konfederacja wyraziła żądanie, by „gloryfikacja bandytów z UPA spotkała się z kategoryczną reakcją polskich władz”. Zapowiedziała też wysłanie maila w tej sprawie do lwowskiej rady obwodowej.
Lwowscy radni przegłosowali uchwałę w celu uczczenia UPA w 80. rocznicę jej powstania, jaka przypada w przyszłym roku. Rada Lwowa zwróciła się też do parlamentu Ukrainy o przyjęcie analogicznej uchwały w sprawie ogłoszenia roku 2022 rokiem UPA na poziomie państwowym.
– My jako Konfederacja stanowczo sprzeciwiamy się takiemu stanowisku lwowskich radnych i żądamy stanowczych działań, zarówno wszystkich miast partnerskich Lwowa, jak również polskiej dyplomacji, aby zareagowali na ten fakt - powiedział Tomasz Buczek.

Prof. Andrzej Zapałowski, lider struktur Konfederacji w okręgu krośnieńsko-przemyskim, mówił o braku w Polsce prawnego rozliczenia ludobójstwa dokonanego przez UPA.
- W czasie II wojny światowej i tuż po doszło na terenie Rzeczypospolitej do trzech ludobójstwa: radzieckiego, niemieckiego i nacjonalistów ukraińskich. O ile te dwa pierwsze zostały jednoznacznie ocenione i są w prawie polskim penalizowane, to jeśli chodzi o trzecie ludobójstwo, poza samą rezolucją Sejmu, która to jednoznacznie określiła, w polityce polskiej nie widać żadnych konsekwencji działań na arenie międzynarodowej. To nie jest kwestia lwowskiej rady, czy tego, że w Stanisławowie czy Tarnopolu czci się banderowców, także w ostatnim czasie Rada Najwyższa ogłosiła większością głosów jednego z ludobójców bohaterem Ukrainy.
Prof. Zapałowski podkreślił, że to do czego dochodziło na Kresach Wschodnich, dochodziło na terenie Polski, ponieważ do połowy 1945 roku Kresy Wschodnie w prawie międzynarodowym były uznawane za część Rzeczypospolitej Polskiej.
– I jeżeli na Wołyniu w 1943 roku dokonano ludobójstwa na dziesiątkach tysięcy Polaków, to ci sami ludobójcy z UPA rok wcześniej jako członkowie różnych nacjonalistycznych formacji wymordowali na Wołyniu ok. 200 tys. Żydów – powiedział.
Prof. Zapałowski poruszył też temat wstrzymania przez stronę ukraińską ekshumacji ofiar ludobójstwa ukraińskiego, szantażując żądaniem powstania pomnika w Monastyrze na terenie lubaczowskiego, gdzie ma leżeć pochowanych kilkudziesięciu banderowców.
– Tylko że badania, które przeprowadzili historycy i dokumenty, jakie są w zasobach IPN, jednoznacznie wskazują, że większość z nich w latach 1941-44 brała udział w masowych mordach na Żydach, Polakach, Ukraińcach. I dzisiaj, gdyby rząd Polski zgodził się na taki pomnik w Monastyrze, to znaczyłoby, że zgadza się na pomnik na terenie Rzeczypospolitej ku czci morderców Żydów i to by jeszcze gorzej wyglądało w opinii międzynarodowej - powiedział prof. Zapałowski.
