W zeszłym miesiącu cały świat zadawał sobie pytanie - gdzie jest Putin? Kreml nie potwierdził nigdy plotek o złym stanie zdrowia prezydenta. Putin nie powinien przecież okazać słabości. Za wszelką cenę starano się też uniknąć porównań do Borysa Jelcyna, który swego czasu jako prezydent, zupełnie stracił kontrolę - pisze w czwartek The Times.
Czytaj także: Aleksander Lebiediew: Za plecami Władimira Putina czają się siły mroku. To one doszły do głosu
Choć nie podano co konkretnie dolegało Putinowi, najnowsze wyjaśnienia uspokajają całą burzę spekulacji. Według wcześniejszych doniesień rosyjski polityk doznał udaru mózgu. Niektórzy poszli dalej i podali, że prezydent nie żyje. Inne plotki informowały o tym, że dochodzi do siebie po kolejnej serii zastrzyków z botoksu. Byli i tacy, którzy przekonywali o tym, że Putin dotrzymuje towarzystwa swojej dziewczynie, gimnastyczne i mistrzyni olimpijskiej, która właśnie urodziła mu kolejne dziecko.
Kilka europejskich gazet poinformowało nawet, że kobieta przebywa w jednej z luksusowych szwajcarskich klinik. Z innych doniesień mogliśmy się dowiedzieć, że został on obalony w wyniku zamachu stanu, albo opracowuje szczegółowy plan działania w związku z konfliktem na Ukrainie.
Kiedy w końcu się pojawił, skwitował swoją nieobecność krótkim żartem. "Życie byłoby nudne bez plotek". Nie doczekaliśmy się jednak żadnego oficjalnego oświadczenia.
Czytaj także: Władimir Putin powrócił i znów straszy świat. Myśliwce i bombowce w pobliżu granicy z Polską
Teraz emerytowani generałowie amerykańscy uchylili rąbka tajemnicy. Według uczestnika spotkania "Elbe Group", złożonej z wyższych emerytowanych wojskowych, krótka nieobecność Putina na początku marca miała tylko jedną przyczynę. Prezydent naprawdę naprawdę miał problemy ze zdrowiem.
Informator przekonywał, że Putin jest mocno kontrolowany w Rosji. Ubolewał nad tym, że rosyjska kultura polityczna jest niedostatecznie rozwinięta, aby jej przywódcy byli w stanie potwierdzić, że choroba czasem dotyka również rosyjskiego lidera. - Po części winę za to ponoszą zachodnie media i sposób w jaki reprezentowały Borysa Jelcyna – przyznał uczestnik spotkania.