W sobotę po ósmej rano w okolicach Parku Skowroniego we Wrocławiu czterdziestoletni Ukrainiec na rowerze miał wjechać na skrzyżowanie na czerwonym świetle, zajeżdżając przy tym drogę taksówkarzowi. Rower uderzył w taksówkę. Między mężczyznami doszło do wymiany zdań. Rowerzysta uciekł. Taksówkarz ruszył za nim.
- Najpierw w obrębie przejścia dla pieszych doszło do kolizji rowerzysty z autem osobowym. Po tym zdarzeniu mężczyźni zatrzymali się na chwilę, jednak użytkownik jednośladu odjechał. Kierowca samochodu ruszył za nim w pościg wjeżdżając do pobliskiego parku - opowiada Monika Kaleta z policji.
Gdy taksówkarz dogonił rowerzystę, potrącił go, a potem - jak twierdzi prokuratura - celowo po nim przejechał. Artur Ch. przekonuje, że było inaczej. Twierdzi, że chciał tylko dokonać obywatelskiego zatrzymania rowerzysty, który spowodował kolizję. - To był wypadek. On wpadł pod moje auto - płakał w poniedziałek w sądzie.
Sąd aresztował taksówkarza na trzy miesiące. Został oskarżony o usiłowanie zabójstwa. Grozi mu dożywocie
Zobacz jak tłumaczy się taksówkarz. Dlaczego rozpłakał się przed sądem?
Prokurator: Taksówkarz z Wrocławia usiłował zabić Ukraińca n...
