Odbieranie psów mimo braku odpowiednich decyzji, nieinformowanie właścicieli co dzieje się z ich zwierzętami, niezwracanie zwierząt właścicielom mimo decyzji organów administracyjnych, przetrzymywanie zwierząt w niewłaściwych warunkach czy prowadzenie zbiórki publicznej wbrew ustawie - to główne zarzuty, które wobec stowarzyszenia Pogotowie dla Zwierząt oraz jego byłego prezesa Grzegorza B. stawiają właściciele odebranych zwierząt oraz starosta czarnkowsko-trzcianecki. Ten ostatni złożył do sądu wniosek o rozwiązanie stowarzyszenia, które, jego zdaniem, ma działać wbrew prawu.
Do największych przewinień miało dochodzić za czasów, kiedy prezesem stowarzyszenia był Grzegorz B. On sam miał na swoim koncie kilka wyroków nakazowych za przywłaszczenie zwierząt, ale ostatecznie tylko jeden z nich się uprawomocnił. Mężczyzna nadal działa w stowarzyszeniu, które za niedługo może zniknąć, jeśli sąd przychyli się do argumentów starosty czarnkowsko-trzcianeckiego. Sami przedstawiciele Pogotowia dla Zwierząt nie zgadzają się z zarzutami, które są wobec nich wysuwane odpowiadając, że są one niezgodne z prawdą, a starosta nie zna przepisów, na które się powołuje. W przyszłym tygodniu w poznańskim sądzie odbędzie się rozprawa dotycząca ewentualnego rozwiązania organizacji.
Od małej organizacji do akcji, o których słyszała cała Polska
Pogotowie dla Zwierząt zostało założone w grudniu 2001 roku. Za cel działania postawiło sobie rozwijanie i propagowanie działań sprzyjających ochronie zwierząt i ich humanitarnego traktowania, upowszechnianie wiedzy o prawach zwierząt, czy przyczynianie się do skutecznej ochrony środowiska naturalnego.
Przez pierwsze lata działalność stowarzyszenia nie budziła kontrowersji. Początkowo organizacja skupiała się przede wszystkim na wyprowadzaniu psów na spacery i uświadamianiu młodzieży o prawach zwierząt. Na przełomie lat 2003-2004 Pogotowie dla Zwierząt zaczęło organizować akcje odbioru zwierząt, które przebywały w niehumanitarnych warunkach i poszukiwać im zastępczego domu. O jego dokonaniach było coraz głośniej. Chociaż siedziba stowarzyszenia znajdowała się w Trzciance, podejmowało ono działania na terenie całej Polski.
Działalność Pogotowia dla Zwierząt powszechnie była oceniana pozytywnie, o czym świadczą opinie wystawione jeszcze w 2009 roku przez starostę czarnkowsko-trzcianeckiego czy wójta gminy Czarnków.
- Dobrze jest mieć pewność, że gdy zwierzętom dzieje się krzywda, są osoby, do których można zwrócić się o pomoc (…) Starostwo nie odnotowało żadnej skargi na działanie organizacji a opinia starosty jest pozytywna - pisał Wiesław Maszewski, ówczesny starosta czarnkowsko-trzcianecki.
KLIKNIJ I CZYTAJ DALEJ
Część bocianów została w Polsce na zimę.
Bez pomocy człowieka mogą nie przeżyć
Źródło: TVN24 / x-news
Cały artykuł przeczytasz w serwisie plus. A w nim:
- co przeciwnicy zarzucają przedstawicielom Pogotowia dla Zwierząt?
- jak bronią się przedstawiciele stowarzyszenia?
- co o konflikcie mówią sądy?