Mszę w kaplicy cmentarnej w Piotrkowie odprawiało trzech księży: przyjaciel rodziny Ireneusz Bochyński, również zaprzyjaźniony z Juszko-Pałubską kapelan piotrkowskiej Solidarności, Remigiusz Wysocki, oraz ksiądz prałat Grzegorz Gogol, proboszcz kościoła farnego.
Wspominając mec. Ewę Juszko-Pałubską, ksiądz Ireneusz Bochyński podkreślił, że przeżyła swoje życie z wielką godnością, doświadczywszy wielu razów od tych, którzy nie umiłowali prawdy. Dodał, że teraz czeka ją sąd prawdziwie niezawisły i wyrok tym razem z pewnością będzie sprawiedliwy...
- To była wspaniała dziewczyna, pamiętam ją z aplikacji adwokackiej. Miała bardzo dobrą opinię, bardzo dobry kontakt z klientami, była taka otwarta, koleżeńska, powszechnie lubiana - wspomina Juszko-Pałubską mec. Jerzy Szczepaniak. - I była odważna, co było widać po jej zachowaniach. A wiemy z bieżącej historii, że jak ktoś jest odważny, to musi się liczyć z wrogością i niekorzystnymi działaniami, co widać chociażby w ostatnich trzech latach...
Nad grobem odtworzono wzruszającą "Modlitwę o wschodzie słońca" w wykonaniu Przemysława Gintrowskiego i Jacka Kaczmarskiego do słów Natana Tenenbauma.
Syn Ewy Juszko-Pałubskiej, Michał, znany artysta kabaretowy, oraz jej córka Monika, prawnik, podali nam do publikacji wspomnienia o swojej mamie takie epitafium:
Słowa wyryte na tej płycie
Wolałaby pewnie ułożyć sama.
Tu leży szalona kobieta, adwokat.
Dla jednych bohaterka...
Dla innych mama