Ukraińcy są na rękę przedsiębiorcom, którzy doceniają m.in. to, że nie boją się ciężkiej pracy.
- Niedawno dorabiałam sobie w bydgoskiej firmie, która zajmuje się przygotowywaniem kanapek dla różnych klientów - wspomina pani Oliwia. - Byłam w szoku, jak szybko pracują Ukrainki, które w tym samym czasie są w stanie zrobić o wiele więcej kanapek niż ich polskie koleżanki.Naprawdę, trudno za nimi nadążyć. Niektórym to się może nie podobać, ale, naprawdę, są bardzo pracowite.
Najbardziej brakuje ludzi na produkcji, tu pomagają cudzoziemcy
Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że przeciętne miesięczne wynagrodzenie w trzecim kwartale tego roku wyniosło 4931,59 zł brutto miesięcznie, co oznacza 7,7 proc. wzrost rok do roku (w naszym regionie średnie wynagrodzenie sięga 4555,77 zł brutto).
W odczuciu co trzeciego zatrudnionego pensje nie rosną tak szybko jak powinny, a winy w tym doszukują się w masowej imigracji zarobkowej z Ukrainy - wynika z raportu Personnel Service „Barometr Imigracji Zarobkowej - II półrocze 2019”.
Zobacz także: Polecamy także: Jak zatrudnić Ukraińca? Są nowe zasady zatrudniania cudzoziemców [warunki]
- Oczywiście, kadra ze Wschodu ma wpływ na obecny poziom wynagrodzeń, ale warto pamiętać o tym, że bez nich wiele firm nie byłoby w stanie realizować na bieżąco zamówień, a presja płacowa mogłaby się okazać dla pracodawców zbyt obciążająca - komentuje Krzysztof Inglot, prezes Personnel Service, firmy rekrutującej pracowników z zagranicy.
Jednak aż 90 proc. Polaków ma świadomość, że Ukraińcy nie zabierają im pracy, a tylko wypełniają luki w tych sektorach rynku, gdzie zapotrzebowanie na kadrę przewyższa podaż.
- Mamy niedobory kadrowe w każdej branży, a najbardziej cierpi sektor IT i produkcja - twierdzi Ewa Korecka, prezes firmy FlexHR Doradztwo Personalne Agencja Zatrudnienia i wiceprezes Izby Przemysłowo-Handlowej w Toruniu. - Dziś dużym wyzwaniem dla przedsiębiorców jest to, skąd brać pracowników. Niezupełnie, ale choć częściowo problem ten rozwiązują cudzoziemcy.
Kością niezgody pozostają wynagrodzenia, które choć pną się w górę, to ich wzrost pozostaje poniżej oczekiwań. Co trzeci zatrudniony, o 6 proc. mniej niż rok temu, jest zadania, że to napływ Ukraińców spowalnia dynamikę wzrostu wynagrodzeń. Przeciwnego zdania jest aż 63 proc. pracujących, a 3 proc. nie ma zdania.
Obawy, że napływ pracowników z Ukrainy hamuje wzrost płac są częstsze wśród osób słabiej zarabiających (46 proc. osób z dochodami poniżej 2 tys. zł wobec 18 proc. wśród zarabiających ponad 4 tys. zł) oraz słabiej wykształconych (37 proc. osób o podstawówką vs. 18 proc. po studiach).
Pomimo obaw o hamowanie wzrostu wynagrodzeń przez pracowników z Ukrainy, nastawienie Polaków do naszych wschodnich sąsiadów jest dobre. Prawie połowa zapytanych ma pozytywny stosunek do obywateli Ukrainy, 46 proc. przyznaje się do neutralnego podejścia, a negatywne odczucia zgłasza tylko 7 proc. osób. Podobnie jest w przypadku firm. 43 proc. pracodawców w Polsce ma pozytywny stosunek do pracowników z Ukrainy, co druga firma zgłasza neutralne nastawienie, a zaledwie 1 proc. ma zastrzeżenia.
Zobacz także: Polecamy także: Firmy są zdesperowane. Chcą płacić Ukraińcom więcej niż Polakom. Ile?
- Odsetek firm i pracowników o negatywnym nastawieniu do Ukraińców jest marginalny, co jest bardzo pozytywnym sygnałem. Z jednej strony, wskazuje to na zadomowienie się kadry ze Wschodu w naszym kraju. Z drugiej widać, że jako społeczeństwo odrobiliśmy lekcję i zaakceptowaliśmy kolegów z Ukrainy i potrafimy z nimi ramię w ramię współpracować. Wyzwaniem pozostaje jednak stworzenie takich warunków w naszym kraju, aby obywatele Ukrainy chcieli zostawać u nas na dłużej - mówi Krzysztof Inglot.
Zmienia się też nastawienie małych firm do obywateli Ukrainy. Rok temu w tej grupie najmniej przedsiębiorców było pozytywnie nastawionych do Ukraińców, podczas gdy w najnowszej edycji badania to właśnie najmniejsi przedsiębiorcy mają najlepsze opinie o kadrze ze Wschodu - 46 proc. pozytywnie nastawionych, w porównaniu do 39 proc. dużych przedsiębiorstw.
Podobne argumenty wysłały Polaków do Anglii
Choć emigracja zarobkowa z Ukrainy do Polski to wyzwanie dla naszych wschodnich sąsiadów, tamtejsi pracodawcy patrzą na to zagadnienie z punktu widzenia szans a nie zagrożeń.
- Liczymy na rozwój współpracy pomiędzy firmami - mówi Ruslan Illichov, dyrektor Generalny Federacji Pracodawców Ukrainy. - Wiem, jakie argumenty przemawiają za wyjazdem moich rodaków do Polski. Podobne przyciągały Polaków na Wyspy Brytyjskie. Ważne, żeby efekty tej wymiany były obopólne. Na razie synergię widać m.in. w zwiększonym obrocie towarowym między naszymi krajami. Tylko w 2018 roku nasz eksport do Polski rekordowo urósł o aż 19,6 proc. i wyniósł 3,25 mld dolarów.
