Policja oficjalnie potwierdza, że były już komendant miejski we Wrocławiu Zbigniew Raczak nie został przebadany na obecność alkoholu w organizmie. Mimo, że znaleziono go w środku nocy przy ulicy Hubskiej, bez butów i płaszcza, z rozbitą głową i w stanie sugerującym, że jest pijany. Komendant wojewódzki policji zdymisjonował komendanta Raczaka i wszczął postępowanie zmierzające do wydalenia go z policji.
Zobacz więcej: Szef policji leżał w krzakach pod Lidlem. Był pijany?
- Nie było podstaw do badania zawartości alkoholu – przekonuje rzecznik dolnośląskiej policji Paweł Petrykowski. Jednocześnie zaprzecza medialnym doniesieniom, jakoby to zastępca komendanta miejskiego – Jacek Taboł – zabronił podległym mu funkcjonariuszom przebadania komendanta alkomatem. Do incydentu miało dojść w szpitalu, do którego pogotowie zawiozło komendanta miejskiego. Portal Wirtualna Polska sugeruje, że policjanci, którym zabroniono przebadać Zbigniewa Raczaka, mieli sporządzić w tej sprawie notatki.
Przypomnijmy. Komendanta znaleziono w nocy ze środy na czwartek. Leżał w krzakach naprzeciwko sklepu Lidl. Znalazł go tam patrol Służby Ochrony Kolei. Według nieoficjalnych informacji, komendant miał uczestniczyć w zakrapianym alkoholem spotkaniu z udziałem innych wysokich rangą wrocławskich policjantów. Policjanci i inne związane z policją źródła wskazują, ze jednym z uczestników spotkania miał być komendant wojewódzki we Wrocławiu Tomasz Trawiński. On sam zdecydowanie zaprzecza. Miał w tej sprawie dać nawet "oficerskie słowo honoru".
Dlaczego nie badano zawartości alkoholu u komendanta znalezionego w krzakach z rozbitą głową? - Nie było podejrzenia przestępstwa ani wykroczenia – przekonuje Paweł Petrykowski.
Skąd więc decyzja o dymisji i wydaleniu ze służby? Zdaniem rzecznika, ujawnione w czasie postępowania wyjaśniającego okoliczności wskazują na „duże prawdopodobieństwo” że komendant miejski był nietrzeźwy. Zachował się nieetycznie, bo jako szef policjantów miał „świecić przykładem”.
- Moim zdaniem to duży błąd, że nie zbadano krwi i to nie tylko na zawartość alkoholu - mówi tymczasem portalowi GazetaWroclawska.pl emerytowany oficer policji, pełniący m.in. obowiązki rzecznika dyscyplinarnego. - Przede wszystkim należało sprawdzić czy ta osoba nie padła ofiarą jakiegoś przestępstwa. Skąd wiadomo, że był nietrzeźwy? A może wypił tylko jeden kieliszek w lokalu i ktoś dosypał mu czegoś do alkoholu? Może nieświadomie wprowadził się w taki stan? Ja dążyłbym do wyjaśnienia tej historii. I to niezależnie od tego, czy on sam zgłasza zawiadomienie.