Do zdarzenia doszło w środę, 5 lutego w Słupsku.
- Około godziny 22 otrzymaliśmy zgłoszenie o mężczyźnie, który miał wcześniej zażywać narkotyki. Informacje przekazane od zgłaszającego sugerowały, że mężczyzna może być policjantem. Po tej informacji słupski dyżurny od razu wysłał patrol oraz oficerów kontrolnych. W trakcie czynności funkcjonariusze zatrzymali mężczyznę kierującego toyotą, którego następnie poddano wstępnemu testowi na zawartość narkotyków w organizmie. Tester wskazał, że kierujący może znajdować się pod wpływem amfetaminy. W związku z tym pobrano również krew do dalszych badań - mówi mł. asp. Jakub Bagiński, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Słupsku.
W trakcie tych czynności mężczyzna był w czasie wolnym od służby. 30-latek został zatrzymany.
- Komendant Miejski Policji w Słupsku, będący bezpośrednim przełożonym mężczyzny polecił wykonanie niezbędnych czynności służbowych wobec zatrzymanego policjanta. Ten aktualnie przebywa w pomieszczeniu dla osób zatrzymanych do dyspozycji prokuratora - mówi oficer prasowy.
Wyjaśnieniem tej sprawy zajęli się również policjanci Wydziału Kontroli Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku oraz Biura Spraw Wewnętrznych Komendy Głównej Policji. 30-latek został doprowadzony do Prokuratury Rejonowej w Słupsku, gdzie został przesłuchany.
- Mężczyzna odpowie za posiadanie substancji psychotropowych w postaci amfetaminy. Przeprowadzone badanie krwi nie wskazywało, aby prowadził pojazd pod wpływem amfetaminy. Wykryta ilość wskazana przez biegłych wskazuje na to, że było to wykroczenie, a nie przestępstwo. Dlatego mężczyzna usłyszał dzisiaj zarzut jedynie posiadania narkotyków, a nie zarzut popełnienia przestępstwa, czyli prowadzenia pojazdu pod wpływem środków zakazanych - wyjaśnia Natalia Gawrych, Prokurator Rejonowa w Słupsku. - Za zarzut z art. 62 Ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii grozi mu kara do trzech lat pozbawienia wolności.
Wiadomo, że policjant posiadał 0,39 grama amfetaminy.
- Takie zachowanie stoi w sprzeczności z jakąkolwiek etyką i z pewnością nie ma ono nic wspólnego ze służbą dla ludzi, do której powołany jest każdy policjant - podsumowuje Jakub Bagiński.
