"Polityczne trzęsienie ziemi". Co oznacza wygrana Sinn Fein w Irlandii Północnej?

OPRAC.:
Adam Kielar
Adam Kielar
Zdaniem Michelle O'Neill, zwycięstwo Sinn Fein to "historyczny dzień".
Zdaniem Michelle O'Neill, zwycięstwo Sinn Fein to "historyczny dzień". Twitter/@moneillsf
W sobotnich wyborach do regionalnego parlamentu w Irlandii Północnej po raz pierwszy w historii zwyciężyła partia Sinn Fein, zrzeszająca zwolenników reunifikacji tej części Zjednoczonego Królestwa z pozostałą częścią wyspy. Zdaniem cytowanej przez Polskie Radio ekspertki, taki rezultat, choć jest „trzęsieniem ziemi” nie musi oznaczać od razu zmian na mapie politycznej.

Stolica w Dublinie, nie Londynie. Prezydent zamiast królowej. Nad budynkami rządowymi - flagi republiki zamiast flag brytyjskich. To cele Sinn Fein. Lewicowe ugrupowanie wyprzedziło właśnie konserwatystów z Demokratycznej Partii Unionistów (DUP), chcących zachowania związków z koroną. Wprowadziło do Zgromadzenia 27 przedstawicieli, o dwóch więcej niż DUP. Sinn Feinn utrzymała stan posiadania z poprzednich wyborów, prawica straciła dwa miejsca.

Jeszcze trzy dekady temu Sinn Fein była politycznym skrzydłem terrorystycznej Irlandzkiej Armii Republikańskiej (IRA). Przez sześć lat (1988-1994) rozpowszechnianie głosów przedstawicieli partii było zakazane przez brytyjski rząd. W telewizji i radiu musieli je podkładać aktorzy. W latach dziewięćdziesiątych partia rozpoczęła drogę ku politycznemu centrum, odrzuceniu przemocy i wypracowaniu Porozumienia Wielkopiątkowego. Drogę, na której teraz dotarła ku politycznemu triumfowi bez precedensu.

– Dziś rozpoczyna się nowa era. Wierzę, że to szansa na zbudowanie relacji w naszym społeczeństwie na nowo - na bazie sprawiedliwości, równości i sprawiedliwości społecznej – powiedziała Michelle O'Neill, wiceszefowa partii, która powinna teraz zostać szefową regionalnego rządu.

– Po raz pierwszy, od kiedy Irlandia Północna powstała, największa partią jest partia republikańska. To polityczne trzęsienie ziemi – mówi Polskiemu Radiu Lisa Whitten z Queen's University w Belfaście i Londyńskiego think tanku UK in a Changing Europe.

Ekspertka zastrzega jednak, że nie znaczy to, iż w najbliższym czasie czeka nas referendum w sprawie zjednoczenia Irlandii. – To, że Sinn Fein jest największą partią, niekoniecznie znaczy, że w społeczeństwie istnieje większość, która zagłosowałaby za zjednoczeniem Irlandii. Symbolizm chwili jest potężny, to znaczący rezultat. Ale ta historia jest długa, a my jesteśmy dopiero w połowie – podkreśla rozmówczyni Polskiego Radia.

Zwraca uwagę, że gdyby zsumować liczbę głosów pierwszej preferencji (w regionie obowiązuje STV - system głosu przechodniego) między partiami unionstycznymi i republikańskimi padłby remis.

Ponadto w kampanii Sinn Fein unikała tematu zjednoczenia Irlandii i skupiała się na kwestiach lokalnych, takich jak koszty życia. Michelle O'Neill pytana o kwestię zjednoczenia podkreśliła tylko wczoraj, że w tej sprawie w całym regionie trwa już wielka społeczna debata, a po wyborach będzie trwać. I dodała, że jej partia wykorzysta ją, by przekonywać do zjednoczenia Zielonej Wyspy.

Tymczasem realny jest paraliż regionalnych władz. Nie pierwszy w regionie pełnym napięć. System rządów w zapalnym regionie świata wymusza dzielenie władzy między partiami reprezentującymi obie strony sporu. Ale przed wyborami przedstawiciele DUP sugerowali, że nie będą chcieli wejść w koalicję.

Obok lewicy triumfuje partia centrowa. Alliance to ugrupowanie, które zachowuje neutralność w kwestii zjednoczenia i chce łączyć wyborców z obu społeczności. Alliance, popularne szczególnie wśród młodych będzie reprezentowane przez 17 posłów, o dziewięciu więcej, niż poprzednio. Ze wszystkich partii tylko Alliance zwiększyło liczbę reprezentantów w regionalnym parlamencie.

Triumf Sinn Fein komplikuje sytuację rządu w Londynie. Administracja Borisa Johnsona chciałaby zmodyfikowania tzw. protokołu północnoirlandzkiego w umowie brexitowej. Sama go wynegocjowała, ale teraz uważa, że Unia stosuje go zbyt restrykcyjnie. Londyn sugeruje nawet, że mógłby naruszyć zapisy porozumienia, które - zdaniem administracji Johnsona -uderza w handel zresztą Królestwa i tworzy barierę w ramach jednego państwa.

Protokół nigdy nie podobał się północnoirlandzkim lojalistom takim jak DUP. Ale teraz największa partia w regionie to republikanie, którzy protokół popierają, bo zapobiega powstaniu granicy przecinającej Szmaragdową Wyspę.

Źródło: Polskie Radio 24

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl