Uczniowski Klub Sportowy w Głuchołazach to około 150 młodych piłkarzy, z których najmłodsi mają 4 lata, a najstarsi grają w juniorach młodszych. To jednocześnie najmłodszy klub sportowy w mieście. Ma 17 lat i nie doczekał się dotychczas swojej siedziby.
Kiedy 15 września powódź zalała stadion miejski w Głuchołazach, Hattric stracił swoje wyposażenie, składowane w jednym z pomieszczeń. Sprzęt odkupiono dzięki wsparciu Opolskiego Związki Piłki Nożnej. Teraz dzięki piłkarskiej kadrze Polski pojawiła się szansa na własne miejsce na ziemi.
Głuchołazy po powodzi 2024
- Dostałem telefon od Łukasza Gawrjołka pełniącego obowiązki dyrektora reprezentacji Polski, z pytaniem, czy znalazłbym taki klub, najlepiej związany ze szkoleniem dzieci, gdzie piłkarze kadry ze swoich premii mogli by wykonać konkretne dzieło. Nie jednorazową pomoc, ale dzieło – opowiada ks. Jerzy Kostorz, rzecznik etyki Polskiego Związku Piłki Nożnej i duszpasterz sportowców. - Z prezesem Opolskiego Związku Piłki Nożnej Tomaszem Garbowskim doszliśmy do wniosku, że UKS Hattrick w Głuchołazach jest wart takiego dzieła.
Pomysł padł na przygotowaną glebę. Działacze Hattrica zademonstrowali dziennikarzom miejsce, które chcą zaadaptować na swoją siedzibę dzięki pieniądzom od kadry. To nieużywane poddasze budynku stadionowego, gdzie już wcześniej piłkarze chcieli zrobić swoją siedzibę, ale nie mieli za co. Prezes Hattrica od razu podpisał umowę z firmami, które zaadaptują pomieszczenia i wyposażą je w meble.
- Dotychczas byliśmy tułaczym klubem – mówi Tomasz Osiadły, prezes UKS Hattrick Głuchołazy. - Fajnie będzie mieć teraz swoje miejsce, gdzie można się spotkać, popracować z młodzieżą, nie tyko na boisku. Przeprowadzić analizę spotkania, pokazać na ekranie, co chłopcy robią dobrze, a co źle. To pomoże rozwinąć klub. To będzie też miejsce spotkań trenerów i zarządu.
- Tu na razie jest ściernisko, ale będzie San Francisco – śmieje się ks. Jerzy Kostorz. - Wierzymy, że w tym miejscu stanie się coś niezwykłego. Chodzi też o to, aby innych zarażać takimi działami, bo warto pomagać.
Sport dostał po nogach po powodzi
Gmina Głuchołazy szacuje swoje straty w infrastrukturze sportowej po powodzi we wrześniu na 100 milionów złotych. Najbardziej boli zalany stadion miejski z kompletnie zniszczoną murawą.
- Młodsze grupy korzystają z małych boisk przy szkołach, ale starsi grają już na pełnowymiarowych boiskach, a teraz takiego w mieście nie ma – mówi prezes Hattrica Tomasz Osiadły. - Na mecze domowe chłopcy jeżdżą więc do Nysy. Opolski Związek Piłki Nożnej dofinansował nam te dojazdy. Dziękujemy wszystkim, którzy pomagają nam przetrwać trudne czasy.
- Ze stadionu miejskiego korzystały także kluby, które do nas przyjeżdżały i mam nadzieję, że będą przyjeżdżać nadal na wypoczynek, zgrupowania, obozy sportowe – mówi burmistrz Paweł Szymkowicz. - Chcemy, aby jak najszybciej został odbudowany. Aby na jesień można było rozegrać kolejny sezon piłkarski na nowej płycie boiska.
Pozostała część darowizny kadry piłkarskiej trafi do fundacji „Herosi”, stowarzyszenia „Nadzieja na Mundial” i sfinansuje wyjazdy na mecze reprezentacji dla dzieci z terenów dotkniętych powodzią.
Nowy sprzęt sportowy od kadry dostał także klub w Lewinie Brzeskim.
Polska rozpoczęła eliminacje mundialu 2026. Z trudem wygrała...
