Europejska Rada Bezpieczeństwa Transportu (ETCS) podaje w najnowszym raporcie, że na polskich drogach ginie średnio 85 osób na 1 milion mieszkańców. W Bułgarii ten wskaźnik wynosi 90, zaś w Rumunii aż 96. Natomiast średnia zgonów we wszystkich 27 krajach unijnych wynosi 51 na 1 mln mieszkańców.
Pod tym względem najbezpieczniejszym krajem jest Norwegia, w której na drogach śmierć ponosi średnio 20 osób na 1 mln mieszkańców. W dobrej czołówce znalazły się również Szwecja i Szwajcaria (średnio 22 zgony).
Raportowi ETCS, w którym badano sytuację na drogach w latach 2016-2019, przyjrzeli się eksperci rankomat.pl i do eksponują ten fakt, iż jeszcze gorzej nasz kraj wypada w statystyce zgonów na 1 miliard kilometrów przejechanych samochodem - to aż 12 osób. I pod tym względem Polska jest na pierwszym miejscu. Z kolei w Norwegii po przebyciu tej samej odległości dochodzi średnio do dwóch wypadków śmiertelnych.
Covid sprawił, że zabija się mniej ludzi
W Kujawsko-Pomorskiem również nie jest bezpiecznie, choć akurat mijający rok zapisze się znacznie pozytywniejszą statystyką wypadków śmiertelnych niż ubiegły.
Według ostatnich danych (od 1 stycznia do 21 grudnia) Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy zginęły 124 osoby (wobec 209 w tym samym okresie roku ubiegłego). W całym 2019 roku wypadków nie przeżyło 2011 osób i był to rekord nie notowany od lat.
Tegoroczna statystyka jest najlepszą w najnowszej historii motoryzacji, co oczywiście bardzo cieszy. Znacznie lepiej jest zresztą całej Polsce. Na taki stan rzeczy wpłynęła niewątpliwie pandemia i co za tym idzie mniejsza mobilność społeczeństwa – komentuje Marek Staszczyk, sekretarz Kujawsko-Pomorskiej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Toruniu i prezes Krajowego Stowarzyszenia Dyrektorów WORD-ów.
Pusta droga, gaz do dechy
Jednak zdaniem dyrektora mniejsze natężenie ruchu wywołało niepokojące i groźne zjawisko - wielu kierowców jeździ jeszcze szybciej niż poprzednio. Bo wiadomo – pusta szosa zachęca do naciśnięcia na pedał gazu.
A to może się skończyć wypadnięciem auta z drogi na zakręcie, zwłaszcza na mokrej nawierzchni. W takim przypadku pojazd często kończy jazdę w przydrożnym rowie lub rozbijając się o drzewo. Kujawsko-Pomorskie wręcz słynie w Polsce (zaraz za Warmińsko- Mazurskiem) z wypadków, których przyczyną jest uderzenie w drzewo.
Marek Staszczyk przypomina, że najczęstszą przyczyną wypadków w Polsce jest wymuszenie pierwszeństwa przejazdu, ale też bywa, iż do zdarzenia przyczynia się ten kierowca, który miał pierwszeństwo. Tak się dzieje, bo jedzie za szybko. Gdyby zachował się zgodnie z przepisami i zdrowym rozsądkiem, zdążyłby zahamować lub zmniejszyć prędkość.
Problem z wagą ciężką
Jazda z nadmierną prędkością świadczy o ogólnej ignorancji dla zasad prawa przez dużą część polskiego społeczeństwa. To niepokojące zjawisko obserwuję też wśród kierowców ciężkich pojazdów. Co prawda to zawodowcy, ludzie doświadczeni za kółkiem, ale bardzo często jeżdżący za szybko, także w obszarze zabudowanym. Oczywiste jest, że ciężko pracują i wciąż się spieszą, ale to nie może usprawiedliwiać łamania przepisów. I widać też, że cieszą się większą tolerancją ze strony policji – kontynuuje dyrektor Staszczyk.
Nasz rozmówca opisał przypadek sprzed świąt, gdy taki kierowca dosłownie „siedział” mu na tylnym zderzaku na cieszącej się złą sławą drodze krajowej nr 10 między Toruniem a podbydgoskim Stryszkiem. Był agresywny, naciskał aby wyprzedził jadącą przed nim zgodnie z przepisami lawetę. A warunki pogodowe były bardzo złe...
