W 2023 roku podczas mistrzostw świata w Mediolanie polskie szpadzistki zdobyły złoty medal. W finale pokonały Włoszki. W składzie nie brakowało tegorocznych olimpijek jak Aleksandra Jarecka, czy doświadczona 36-letnia Renata Knapik-Miazga. Ewę Trzebińską i Magdalenę Pawłowską zastąpiły debiutująca 20-letnia Alicja Klasik oraz Martyna Swatowska-Wenglarczyk.
Do walki o medal przystąpiło osiem zespołów. W zmaganiach drużynowych obowiązuje faza pucharowa.
W 1/2 finału Biało-Czerwone zmierzyły się z gospodyniami Francuzkami. Rozstawione z numerem siódmym we wcześniejszym etapie rozprawiły się z wicemistrzyniami olimpijskimi Koreankami (37:31).
Walka o finał
Pierwsze trafienie w Grand Palais zadała nie biorąca udziału indywidualnie Jarecka. Trzyminutowy pojedynek numer jeden wygrała 5:3, a jej przeciwniczką była Marie-Florence Candassamy. Straty odrobiła wicemistrzyni olimpijska z Paryża Aurane Mallo-Breton. Jednak warto podkreślić waleczność Swatowskiej Wneglarczyk (9:9). Po kolejnej rundzie za sprawą Coraline Vitalis Trójkolorowe wyszły na prowadzenie (13:12). Pojedynek jednym punktem przegrała Knapik-Miazga. Z każdą rundą przewaga gospodyń rosła (18:14, 16:22).
Odrodzenie Polek i nieznaczna porażka
Jednak w kolejnych rundach Polki stawiały opór Francuzkom. Na uwagę zasługują pojedynki Swatowskiej Wenglarczyk i Knapik-Miazgi. Pierwsza z nich bezpośrednio wygrała ze srebrną medalistką. (26:28). Niestety końcówka pojedynku należała do Trójkolorowych. Jarecka musząc goniąc odkrywała się.
Udana gonitwa mistrzyń świata
W ćwierćfinale rozstawione z numerem trzecim podopieczne Bartłomieja Języka walczyły z turniejową ''szóstką'' Amerykankami. W nieprawdopodobnych okolicznościach Polki rozprawiły się z reprezentantkami USA 31:29. Skład rywalek tworzyły dwunasta szpadzistka turnieju indywidualnego Hudley Husisian, Margherita Guzzi-Vincenti, Anne Cebula i wchodząca na ostatnią rundę Katharine Holmes, która znała smak rywalizacji w Tokio.
Martyna Swatowska-Wenglarczyk bohaterką ćwierćfinału
Biało-Czerwone praktycznie od początku do końca goniły wynik. Na prowadzenie wyszły dopiero w ósmej czyli przedostatniej rundzie. W niej przez trzy minuty więcej punktów zdobyła Swatowska-Wenglarczyk, która w dwóch poprzednich podejściach nie potrafiła wygrać pojedynku. Tym razem 28-letnia zawodniczka w kapitalnym stylu pokonała Holmes 7:4. Warto dodać, że Amerykanki przed tym pojedynkiem prowadziły 25:24.
Doskonały ruch trenera
W trakcie meczu trener podjął decyzję o zmianie. Najlepszą zawodniczkę indywidualnie (1/8 finału) zastąpiła rezerwowa, ale niezwykle doświadczona Jarecka. Wybór okazał się doskonały, gdyż wygrała każdy swój pojedynek. Dla przypomnienia w kolejnej części zmagań trener nie mógł dokonać zmiany.
W Tokio Polki zakończyły udział na szóstym miejscu. W walce o półfinał rozstawione z numerem drugim przegrały z późniejszymi mistrzuniami olimpijskimi Estonkami 26:29.
Ostatni raz na podium olimpijskim Polska w szermierce była w 2008 roku. Co ciekawe panowie zdobyli brąz w... szpadzie.
