Przypomnijmy, Przedsiębiorstwo Państwowe Porty Lotnicze chce w Radomiu utworzyć lotnisko, które przejęłoby by ruch korkującego się warszawskiego Okęcia. Zamierza zainwestować na Sadkowie miliony złotych, ale żeby wydawać pieniądze chce być właścicielem spółki.
CZYTAJ TAKŻE: Apel o szybkie przekazanie Portu Lotniczego Radom. Co dalej z lotniskiem?
Kontrolowana upadłość
Rozmowy pomiędzy miastem i Portami Lotniczymi trwa od ponad roku. Kilka tygodni temu dowiedzieliśmy się, że przejęcie ma się odbyć w drodze tak zwanej upadłości pre-pack. Miasto, jako właściciel spółki wystąpi do sądu o ogłoszenie upadłości spółki Port Lotniczy Radom. Sąd nie wprowadzi syndyka, a wskaże nowego zarządzającego, czyli Przedsiębiorstwo Państwowe Porty Lotnicze.
Dopiero teraz dowiadujemy się, dlaczego wybrano bardziej skomplikowaną procedurę przejęcia radomskiej spółki lotniskowej.
- PPL mógł wykupić akcje naszego lotnisko, to była najprostsza ścieżka. Ale PPL zarzucał, że w latach 2007 - 2014. za czasów prezydenta Kosztownika spółka była finansowana niezgodnie z unijnymi dyrektywami. Obawiając się konsekwencji wybrano upadłość spółki - mówi Radosław Witkowski. - Ten model poznaliśmy 30 kwietnia.
Te konsekwencje to konieczność zwrotu pieniędzy wydanych na lotnisko. Mogłaby tego zażądać Unia Europejska.
Lotnisko w Modlinie nie rezygnuje z walki o pasażerów Okęcia. Czy rozbudowa Portu Lotniczego w Radomiu jest zagrożona?
Musieliby oddać pieniądze?
O komentarz do słów prezydenta poprosiliśmy Adama Bielana, wicemarszałka senatu, który od początku uczestniczy w negocjacjach lotniskowych.
- PPL rzeczywiście obawiał się, że istniej ryzyko konieczności zwrotu pomocy publicznej i dlatego zdecydował się na procedurę pre-pack (upadłość - przy. red.) - przyznaje Adam Bielan. - Nie stwierdzono jednoznacznie, że Unia mogłaby by wszcząć taką procedurę i jakie jest ryzyko, czy to 5 czy 50 procent. Ale dla firmy, która planuje w Radomiu olbrzymią inwestycję nawet 5 procent ryzyka to za dużo. Wybrano więc procedurę, która zredukowała je do zera.
Adam Bielan dodaje jednak, że ewentualne zastrzeżenia co do finansowania radomskiej spółki lotniskowej w tym samym stopniu dotyczyły także kadencji prezydenta Witkowskiego.
- Nie można nadawać tej sprawie kontekstu politycznego i mówić tylko o czasach prezydentury Andrzeja Kosztowniaka - mówi Adam Bielan.
Nie z miejskiej kasy
- To nieprawda - odpowiada Radosław Witkowski. - Proszę mi pokazać choć jedną złotówkę dosypywaną do spółki z kasy miasta.
Prezydent tłumaczy, że przepisy o finansowaniu lotnisk były jednym z powodów, dla których miasto nie finansowało spółki lotniskowej z budżetu miasta. Przekazano spółce pieniądze od tak zwanego inwestora zastępczego. - A tu już zupełnie inny sposób finansowania - uważa prezydent.
Ostatnia prosta
Pozostaje jeszcze kwestia terminu przejęcia radomskiej spółki przez Państwowe Przedsiębiorstwo Lotnicze. - PPL już w połowie maja był gotowy do przejęcie - mówi Adam Bielan. - Do tego czasu cała biurokratyczna praca po stronie rządu, przedsiębiorstwa i wojska była wykonana. Wszystko co dzieje się później traktuję, jako opóźnienie. Do tej pory nie został złożony wniosek o upadłość spółki. Rozumiem, że on musi być poprzedzony wieloma skomplikowanymi czynnościami, ale na nie było wiele miesięcy czasu.
Radosław Witkowski zaprzecza jakoby były opóźnienia i miałby one wynikać z działań miasta i spółki Port Lotniczy Radom.
- I urząd i spółka zrobiły wszystko, żeby przeprowadzić procedurę - przekonuje Radosław Witkowski. - Wczoraj odbyło się ostatnie spotkanie z drugą stroną negocjacji. Jesteśmy już na ostatniej prostej.
Prezydent wyjaśnia, że procedura wymaga dokładnych i skomplikowanych czynności. Chodzi o niemałe pieniądze i trzeba zabezpieczyć interesy mieszkańców.
CZYTAJ TAKŻE: Lotnisko w Radomiu ma być rozbudowane za 800 milionów złotych. Przedsiębiorstwo Państwowe Porty Lotnicze podaje szczegóły. Modlin odpada
Radom. Jest list intencyjny w sprawie lotniska. Coraz bliżej...
Dwa miesiące opóźnień?
Wicemarszałek Bielan przyznaje, że procedury nie są łatwe, ale spółka na ich przeprowadzenie miała wiele miesięcy. - Po naszej stronie tych czynności było znacznie więcej. Przez sejm i senat przeprowadziliśmy specjalną ustawę. Sukcesem zakończyły się negocjacje z wojskiem, choć wielu wątpiło, czy strona wojskowa przystanie na propozycje PPL, a jeśli już to rozmowy będą trwały miesiącami. Nam udało się to zrobić w ciągu miesiąca. Duża w tym zasługa wiceministra Wojciecha Skurkiewicza.
Zdaniem Adama Bielana do końca wakacji procedura powinna się już zakończyć. Jeśli nie „chęci Państwowych Portów Lotniczych do inwestowania w Radomiu znacznie by zmalały.” Dlaczego?
- Już mamy dwa miesiąc opóźnienia, co oznacza, ze stracony jest tegoroczny sezon budowlany. Jeśli w sierpniu doszłoby do sfinalizowania przejęcia nie ma szans na to, żeby przed zimą na teren budowy wszedł ciężki sprzęt. To z kolei oznacza, że pierwszy samolot z Sadkowa mógłby wystartować dopiero w 2020 roku. A właśnie wtedy Okęcie, dla którego Radom ma być lotniskiem komplementarnym całkowicie się zatka. W sezonie letnim 2020 roku, a on zaczyna się w marcu, lotnisko na Sadkowie musi już funkcjonować.
MASZ CIEKAWĄ INFORMACJĘ, ZROBIŁEŚ ZDJĘCIE ALBO WIDEO?
Zobacz też: W 2016 roku Sprint Air zaczął loty z Radomia
Piękne WAGS podczas world cup 2018 w Rosji [zdjęcia]

Wiemy jakim jesteś typem gościa weselnego! QUIZ

Zakazane pamiątki z wakacji - tego nie przywieziecie do domu!

TOP 18 zasad postępowania w czasie burzy

To jedne z najdłuższych wakacji! Zobacz wakacyjne memy!

Jesteś świeżo upieczonym kierowcą? Tych błędów się wystrzegaj
