Porwane dzieci do białego busa mają wycinane narządy?
Internatów witają szokujące tytuły typu: "Tragiczny finał poszukiwań. Ciało Krzysia znaleziono w jeziorze bez nerek". Można było przeczytać, że ciało dziecka zostało znalezione w zalewie Solińskim bez nerek i z ogoloną głową na zero.
ZOBACZ ZDJĘCIA
Ostrzegano rodziców i proszono o zwiększoną uwagę wobec dzieci bawiących się poza domem, na placu zabaw, w parku czy idące ulicą. Proszono o przekazanie tej informacji znajomym.
No i informacja istotnie jest przekazywana cały czas. Krąży i jest stale rozbudowywana. Podobno grasuje biały bus i to do niego łapią dzieci na sprzedaż organów, podobno policja jest już na tropie odpowiedzialnej za to grupy przestępczej z Bułgarii.
Porwania dzieci
- Nie było takiego zdarzenia. Jest to kompletna bzdura – mówi Adam Szeląg, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie.
Policja dementuje informacje: Wyjedźmy nad wodę, odpoczywajmy, ale nie zajmujmy się fake newsami. Nie twórzmy alternatywnej rzeczywistości. NIE MA TAKIEGO ZDARZENIA - czytamy na oficjalnym profilu Lubuskiej Policji.
Ale takie oświadczenie nie uspokaja, a wręcz przeciwnie: jeszcze bardziej denerwuje rodziców.
ZOBACZ:
Krzyś wyłowiony z Soliny bez nerek. To kolejny fake news na Podkarpaciu
To nie jest pierwsza i - niestety - nie ostatnia taka fala wymyślonych fake newsów. W ubiegłym roku w Imielinie i Lędzinach mieszkańcy bali się czarnego bmw. Mieli nim podróżować ciemnoskórzy mężczyźni, którzy też porywali dzieci.
PISALIŚMY:
Czarne bmw znów straszy mieszkańców. Miejska legenda, czyli powrót „czarnej wołgi"?
Oczywiście okazało się, że cała historia była zmyślona, a żadnych napaści służbom nie zgłaszano.
Porywacze dzieci
Ta fama szła jednak dalej i wkrótce okazało się, że ciemnoskórzy mężczyźni pojawili się też w Pawłowicach w pow. pszczyńskim, i w Bielsku-Białej, gdzie - według internautów - na os. Złote Łany miała grasować szajka porywająca młode kobiety i dzieci.
- Nic takiego nie ma miejsca, nie otrzymaliśmy żadnego zgłoszenia w tej sprawie. To miejska plotka. Kiedyś mieliśmy podobne zdarzenie, wówczas mówiono, że młode dziewczyny porzucane są na dworcu z wyciętymi nerkami czy innymi organami. To też było powielane wiele razy, choć nie miało nic wspólnego z prawdą - mówiła nam nadkom. Elwira Jurasz z bielskiej komendy policji.
Zaginione dzieci w Polsce. Pomóż im wrócić do domu! Policja ...
PISALIŚMY:
Kolejne porwania dzieci na Śląsku?
Socjolodzy mówią o efekcie tzw. czarnej wołgi. Pamiętacie? Historia czarnej wołgi sięga głównie lat 60. i 70. XX wieku. To miejska legenda rozpowszechniana w Polsce, która mówi o kursującej po mieście czarnej limuzynie marki Wołga, do której rzekomo porywano dzieci.
- To pewne mity, legendy, strach zbiorowy, który jest tworzony przez definiowanie obcych sytuacji, jako tych, które są potencjalnym zagrożeniem - tłumaczyła wtedy dr Sławomira Kamińska-Berezowska, socjolog z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. - To zachowanie irracjonalne, ale opisy, stosowanie socjomanipulacji w rzeczywistości, sprawia, że historia zaczyna żyć własnym życiem.
Efekt rozpowszechniania takiej miejskiej legendy może być bardzo groźny społecznie.
- Ludzie będą widzieć w przypadkowej osobie ciemnoskórej czy w czarnej wołdze przejeżdżającej przez miasto agresora. Może dojść wówczas do nieuzasadnionej agresji, nieszczęścia. To efekt samospełniającej się przepowiedni - mówiła nam socjolog.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Zobacz najważniejsze wydarzenia minionego tygodnia w programie TyDZień