Ogień pojawił się ok. godz. 2 w nocy na terenie fabryki styropianu przy ul. Kiełczowskiej. Na miejsce skierowano aż 30 zastępów straży pożarnej. W okolicy panowało ogromne zadymienie. - Dym było czuć w Kątnej i po całej drodze we Wrocławia. Jechało się trochę jak w czarnej mgle - relacjonuje pan Marcin.
- W momencie wybuchu pożaru na terenie zakłady znajdowało się kilkanaście osób. Nikomu nic się nie stało – mówi asp. szt. Łukasz Dutkowiak, rzecznik wrocławskiej policji.
Pożar pojawił się w hali produkcyjnej, gdzie trzymane były surowce do wyrobu elementów styropianowych. W wyniku pożaru spłonęła znaczna część dachu hali produkcyjnej, a także część hali magazynowej.
Akcja gaśnicza trwała kilka godzin, zakończyła się o godz. 5.30.
- Na razie jest zbyt wcześnie by mówić o przyczynach wybuchu pożaru. Będzie to ustalane przy udziale biegłego z zakresu pożarnictwa - dodaje Dutkowiak.
