Dwa pałace i parki Potockich, którymi od dziesięcioleci dysponowała gmina Krzeszowice, w grudniu wróciły do spadkobierców dawnych właścicieli. Decyzje o zwrocie majątku przedstawicielom rodziny Potockich i Bnińskich zapadały kilka razy u wojewody, ministra i w sądach, bo odwołania wydłużyły całą sprawę.
- Zdecydowałem, żeby wydać nieruchomości, bo stan niepewności hamuje rozwój gminy - uznał Wacław Gregorczyk, burmistrz Krzeszowic. - Mamy obietnicę Potockich, że mimo przejęcia majątku nasi mieszkańcy mogą korzystać z parków przy pałacu oraz Bogackiego. Ogólnie dostępne pozostaną też Dzikie Planty, które kiedyś chcielibyśmy odkupić i zagospodarować na nowo - dodaje.
Rodzina Potockich jeszcze nie ujawnia, jakie ma plany wobec odzyskanych obiektów. Jan Potocki nie chce składać wielkich obietnic. W Krzeszowicach zapowiedział tylko, że rodzina ma pewne projekty, także dotyczące odzyskanego wcześniej zamku w Rudnie. Nieoficjalnie wiadomo, że myśli o zagospodarowaniu pałaców na cele rekreacyjno-turystyczne.
Wydanie majątku nie jest łatwe, bo w Starym Pałacu przy ul. Ogrodowej mieści się część urzędu i siedziba burmistrza. - Wynegocjowaliśmy, że do końca kwietnia będziemy mogli korzystać z tego pałacu na zasadzie bezpłatnego użyczenia - mówi burmistrz Gregorczyk. W tym czasie urzędników czeka przeprowadzka. Krzeszowicki Urząd Miasta i Gminy zajmuje dwa budynki, ten drugi jest przy ul. Grunwaldzkiej. Tam jednak nie wystarczy miejsca dla całego urzędu, dlatego część urzędników przeniesie się do obiektu komunalnego na pl. Kulczyckiego.
- Docelowo chcemy tam zorganizować cały urząd, ale nie wiem, czy wystarczy modernizacja istniejącego budynku, czy powstanie całkiem nowy - mówi burmistrz.
Gmina nie rozliczyła się ostatecznie z Potockimi, ponieważ nie wydała im Pałacu Vauxhall, gdzie mieści się centrum kultury. Ten obiekt został zatrzymany jako zabezpieczenie roszczeń samorządu za poniesione nakłady. Roszczenia są zresztą po obu stronach: gminy za inwestowanie w niektóre w nieruchomości, a Potockich za bezumowne korzystanie z majątku.
Tymczasem powiat krakowski, który zajmował obiekt Potockich przy ul. Kościuszki na filię urzędu pracy i wydziału komunikacji, w 2014 r. opuścił obiekt, zaś budynek liceum, który także należał do Potockich, starostwo wykupiło za 2,8 mln zł. Nie ma rozstrzygnięć co do Ośrodka Rehabilitacji Narządu Ruchu. - Województwo małopolskie pozostaje właścicielem nieruchomości w Krzeszowicach. Nie zakończyły się jeszcze postępowania sądowo-administracyjne dotyczące stwierdzenia nieważności decyzji komunalizacyjnej, a co za tym idzie, nie są prowadzone ze spadkobiercami Potockich żadne rozmowy - informuje Marta Przybyło z biura prasowego Urzędu Marszałkowskiego.
***
Starania Potockich o odzyskanie majątku
Krzeszowicki majątek odebrano Potockim na mocy Dekretu o reformie rolnej z 1944 r. Spadkobiercy - przedstawiciele rodzin Potockich i Bnińskich w 2001 r. zaczęli starania o zwrot majątku.
Nadzieję na jego odzyskanie dał wojewoda małopolski w 2008 r. Uznał on, że nieruchomości powinny wrócić do rodziny. Rok później decyzję taką utrzymał minister rolnictwa i rozwoju wsi.
Tymczasem lokalni urzędnicy chcieli zatrzymać nieruchomości. Chodziło nie tylko o te, którymi dysponowała gmina Krzeszowice, ale także te, które miał powiat krakowski, województwo małopolskie oraz Skarb Państwa. Decyzja ministra została zaskarżona do warszawskiego Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, a ten nakazał ministrowi ponowne rozpatrzenie sprawy. W tej sytuacji spadkobiercy wnioskowali o kasację do NSA. Sprawa wróciła do WSA. W kolejnym wyroku uznał on, że nie rozpatrzono wszystkich wniosków. I uchylił pozytywną dla spadkobierców decyzję. Potoccy znów złożyli kasację do NSA.
W 2014 r. sprawy sądowe zakończyły się definitywnie na korzyść spadkobierców. Gmina Krzeszowice czekała tylko na wpisanie się Potockich i Bnińskich do ksiąg wieczystych. Wówczas pojawiło się orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego w sprawie reprywatyzacji jednej z nieruchomości w Warszawie. TK uznał, że decyzja określająca prawo własności nie może być podważona po znacznym upływie czasu (nawet wydana z rażącym naruszeniem przepisów). Potoccy udowadniali jednak, że jest to tylko wskazanie na przyszłość. Ostatecznie gmina na mocy wyroków sądowych wydała im sporny majątek.