Motyle na ścianach, pomarańczowe meble oraz fotele i aneksy kuchenne, by móc przygotować sobie posiłek. Tak wygląda nowy oddział medycyny paliatywnej w Dolnośląskim Centrum Onkologii (budynek B na drugim piętrze).
- Tu trafiają pacjenci z chorobą nowotworową w zaawansowanym stadium, ze zmianami rozsianymi, u których mamy kłopoty z kontrolą pewnych dolegliwości, takich jak ból, duszności, wymioty. Często w domu taka kontrola jest niemożliwa, bo pacjenci ani rodzina nie jest w stanie tak ustawić leczenia, by te dolegliwości ustąpiły. Jeżeli w domu nie jest to możliwe, taki pacjent zostaje przyjęty do szpitala - wylicza Beata Jarlińska-Krzysztoń, kierownik oddziału i dodaje, że głównym celem personelu oddziału jest uśmierzenie bólu w ostatnich chwilach życia pacjenta.
Pacjent na oddziale przebywa z reguły dwa tygodnie. - Przyjmujemy chorych na określony czas, aby wspomóc leczenie objawowe, ale nie przyjmujemy ich z przyczyn socjalnych. Nie jesteśmy hospicjum, lecz oddziałem, który wykonuje konkretne zadanie. Chcemy, by po pobycie u nas pacjent wrócił do domu i jeszcze pomieszkał z rodziną - dodaje Jarlińska-Krzysztoń.
Na oddziale jest 11 łóżek. Pacjenci leżą już na siedmiu. Niestety, NFZ będzie płacił tylko za pięć.
- Dlaczego tak mało? Bo taki był kontrakt. NFZ ogłosił konkurs na 5 miejsc, wystartowaliśmy i wygraliśmy - przyznaje dr Adam Maciejczyk, dyrektor Dolnośląskiego Centrum Onkologii i ma nadzieję, że to dobry początek. - Nie możemy limitować przyjęć. Jedynie cztery łóżka są wolne. Co roku jest część świadczeń, za które nie dostajemy pieniędzy - mówi Maciejczyk
Sami pacjenci są zadowoleni z warunków, jakie panują na oddziale. - Tu nie ma dziadostwa. Jest fotel, na którym można usiąść, stolik przy którym można zjeść - komentuje Stefan Ulewicz. Zaś Leszek Siebiela, który w Dolnośląskim Centrum Onkologii przebywa po raz pierwszy przyznaje, że oddział jest bardzo ładny. - Jest czysto, jasno no i sale są dwuosobowe. To ważne.
Niestety w pokojach nie ma łazienek. Są na korytarzach. Tam też znajduje się aneks kuchenny dla pacjentów i ich rodzin.
Oddział medycyny paliatywnej powstał w miejscu po dawnej chirurgii i radioterapii piersi. Pomieszczenia remontowano pól roku. Koszt prac to 2,5 mln zł.