Pożar składowiska opon przy ulicy Kleszczowskiej w Żorach. Pożar wybuchł w środę, 28 listopada, około godziny 1.30.
PISALIŚMY:
Pożar składowiska opon w Żorach. Kłęby dymu nad miastem
Pożar składowiska opon w Żorach. Kłęby dymu nad miastem. Na ...
W pobliżu składowiska odpadów przy ul. Kleszczowskiej w Żorach znajduje się osiedle domów jednorodzinnych. Od kilkunastu godzin spowija je gęsty, czarny dym z płonących śmieci oraz opon składowanych na terenie pobliskiej firmy. To tam dociera najwięcej dymu, choć doskonale widoczny jest również z innych zakątków miasta.
Zobacz galerię zdjęć:
Nie dziwne, że mieszkańcy obawiają się o swoje zdrowie.
- To bardzo blisko. Widzę z mojego okna - napisała pod naszym postem na Facebooku pani Monika z Żor.
- Żory - najsłynniejsze miasto w Polsce na kilka dni przed szczytem klimatycznym. Teraz jeszcze Greenpeace przyjedzie się podpalić. A tak serio (...) właściciele takich składowisk jak i innych wysypisk ustawowo winni być zobligowani do zabezpieczenia przed "samozapłonem", a w przypadku takich pogorzelisk odpowiadać karnie za zanieczyszczanie środowiska - dodaje internauta Grzegorz.
Smród w okolicy, bijący od składowiska, był trudny do zniesienia także i na co dzień. W trakcie pożaru stał się o wiele gorszy i spowił większy teren. Nasi dziennikarze odwiedzili miejsce zdarzenia i rozmawiali z mieszkańcami:
- Nie da się ukryć, że to zagadkowe zdarzenie - powiedział jeden z nich. - Codziennie widzimy, jak do firmy dociera wiele transportów, a od trzech dni nie było ani jednego...
Inny mieszkaniec dodał, że w pobliżu rozchodził się zapach denaturatu. Zarówno żorzanie jak i internauci snują przypuszczenia:
- Jak można być takim skur..., żeby nas tu wszystkich potruć dla własnych zysków. Miliony za utylizacje zgarnięte. Koszt utylizacji = 1 zapałki +5 litrów benzyny - napisał internauta Zbyszek.
Sprawą pożaru zajmuje się policja. Trwają działania. Śledztwo będzie mogło rozpocząć się dopiero wówczas, gdy pogorzelisko zostanie całkowicie ugaszone.
- Na razie nie możemy przeprowadzić żadnych czynności ani oględzin na miejscu. Wykonujemy czynności poboczne - przesłuchujemy świadków. Sprawę nadzoruje prokurator w Żorach i decyduje, jakie o osoby powinny być przesłuchane i jak ukierunkować działania - wyjaśnia st.asp. Łukasz Chmielecki z żorskiej komendy policji.
Przypomnijmy: to nie pierwsze zarzuty kierowane w stronę firmy, która jest właścicielem składowiska. Na szkodliwość takiego sąsiedztwa w ubiegłym miesiącu skarżyli się okoliczni mieszkańcy w wywiadzie przeprowadzonym przez telewizję Polsat.
- To jest tak naprawdę fermentujący śmieć komunalny, taki sam jak na śmietniku przy osiedlu - mówił Tomasz Krakowczyk, który mieszka niedaleko składowiska. - Były wizyty, także z urzędu miasta. Każdy zatykał nos i dziwił się, jak tu można wytrzymać, ale nic się nie dzieje. A my musimy tutaj mieszkać.
Urzędnicy przyznali wówczas, że zdają sobie sprawę ze szkodliwej działalności firmy, co zostało wytknięte jej właścicielom już w ubiegłym roku. Zastanawiano się nad wdrożeniem kroków, które mogłyby doprowadzić do cofnięcia pozwolenia na zbieranie odpadów.
Sprawie przyglądała się także policja. Zajmowała się dochodzeniem związanym z próbą nielegalnego wywozu w ubiegłym roku do Polski śmieci z Niemiec, które docelowo miały trafić właśnie do żorskiego przedsiębiorstwa.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Około 1000 stanowisk do objęcia przez PiS w województwie śląskim
PiS przejął władzę na Śląsku, gdy Wojciech Kałuża zmienił partyjne barwy
