- Gospodarze wielokrotnie nielegalnie wtargnęli do naszej kawiarni, nękali naszych pracowników, zaatakowali moją żonę, zaatakowali mnie, zostałem uderzony w twarz, prawie zabity. Splunięto mi w twarz. Mam duże szczęście, że żyję. Teraz jestem częściowo niepełnosprawny, wszystko przez kontakty z tymi właścicielami. Czuję, że nie jestem już w stanie dłużej zagwarantować bezpieczeństwa mojej żonie, pracownikom, sobie samemu czy klientom - mówi John, który razem ze swoją żoną prowadził kawiarnię English Johnny przy ul. Kościuszki w Poznaniu. Film z jego wspomnieniami został opublikowany na portalu youtube.
- Chciałbym zaznaczyć, że zawsze płaciliśmy opłaty w terminie, nigdy nie spóźnialiśmy się z zapłatą i nigdy nie byliśmy dłużni właścicielom nawet złamanego grosza. Mimo tego zawsze byliśmy i nadal jesteśmy traktowani w oburzający sposób - wspomina John.
źródło: Montownia Studio
Kawiarnia English Johnny została otwarta w maju 2016 roku. - Razem z żoną podążaliśmy za marzeniami i otworzyliśmy kawiarnię w Poznaniu w bardzo unikatowym stylu z wykorzystaniem motywu angielskiej gościnności. Bardzo możliwe, że jest to jedyne takie miejsce w Polsce - mówi na filmie John.
I dodaje: - Podczas pracy poznaliśmy wielu fantastycznych ludzi, którzy pozostaną naszymi przyjaciółmi do końca życia. Po tych fantastycznych chwilach decyzja o zamknięciu English Johnny była dla nas bardzo trudna.
Czytaj też: Koniec zmiany czasu! Kiedy ostatni raz przestawimy zegarki?
Pierwsze problemy miały się pojawić niedługo po otwarciu kawiarenki. - Pewnego dnia przyszła właścicielka i zaczęła krzyczeć, że w środku jest za głośno. Zaproponowałam, żebyśmy porozmawiały na zapleczu. Tam mnie zaczęła szarpać - wspomina pani Grażyna. Wtedy jeszcze sprawy nie zgłaszała policji.
Zupełnie inaczej było po wydarzeniach z października 2017 roku. Wtedy to John miał wypadek. Na jego rękę spadła dachówka mocno go raniąc. Mężczyzna musiał przejść operację wstawienia śrub i do dziś nie odzyskał pełnej sprawności.
- Kiedy John otworzył drzwi na zapleczu, właścicielka kamienicy przyszła i kazała je zamknąć. John jeszcze nie rozumiał, co ona mówiła, więc zaczęła nagle kopać w drzwi. Kiedy jedna z kelnerek próbowała to nagrać, to zaczęła ją szarpać. Uderzyła też Johna w operowaną rękę - wspomina pani Grażyna.
Właściciele kawiarenki złożyli zawiadomienie na policji. Początkowo śledczy umorzyli postępowanie wobec właścicieli kamienicy. Od tej decyzji odwołał się jednak John.
Przypomnijmy, że już na początku marca właściciele English Johnny ogłosili zamknięcie kawiarni. Tej decyzji towarzyszył szok i niedowierzanie ze strony wielu osób, które regularnie odwiedzały to miejsce. Jak tłumaczyli wtedy na Facebooku John i pani Grażyna, decyzja wynikała m.in. z powodu kończącej się umowy wynajmu lokalu. Dopiero na nagraniu, które opublikowano we wtorek, John wyjawił prawdziwe powody zamknięcia lokalu.
Kawiarnia po raz ostatni była otwarta w sobotę. Tego dnia odwiedziły ją tłumy bywalców, którzy chcieli pożegnać się z Johnem i panią Grażyną.
O całej sprawie chcieliśmy porozmawiać także z właścicielką kamienicy. Kiedy do niej zadzwoniliśmy i przedstawiliśmy się, usłyszeliśmy jedynie, że nie będzie z nami rozmawiała. Po chwili się rozłączyła.
POLECAMY:
