Jeszcze długa droga dzieli uratowane tygrysy od powrotu do zdrowia, ale pracownicy zoo są dobrej myśli, a internauci wspierają ich w komentarzach. Los drapieżników budzi wielkie zainteresowanie.
Zobacz też: Tygrysy uratowane przez poznańskie zoo żyją, ale trzy są w ciężkim stanie, jedna z samic nawet w krytycznym
- W oczach tygrysów nadal widzimy ból i strach, nadal zamartwiamy się o nie – zapewnia Ewa Zgrabczyńska, dyrektor zoo w Poznaniu.
- Ale ja myślę o tych setkach transportów niewykrytych, przepłaconych, naznaczonych cierpieniem pseudohodowlach i cyrkach ze zwierzętami, o rzeźniach, futrach zdzieranych żywcem i zwierzętach będących towarem. O cierpieniu, które możemy zakończyć. Apeluję o zmianę w prawie, o zakaz widowisk cyrkowych z udziałem zwierząt i nowelizację Ustawy o ochronie zwierząt. Ponad podziałami. Dla tych 9 Nieumarłych Tygrysów i uratowania naszego człowieczeństwa. Niech to dobro, które wylało się podczas ratowania tych zwierząt zmieni prawo. O to walkę rozpocznie zwykle miejskie zoo w Poznaniu. I nie spocznie aż nie powstanie zmiana dla ochrony takich zwierząt. Zostałam zaproszona przez Adwokatów Zwierząt do Parlamentu Europejskiego na konferencję w sprawie kryzysu związanego z przemytem i takim okrucieństwem, jakiego doświadczyły uratowane tygrysy - tam już trzeba przedstawić naszą inicjatywę i postawić na nogi cała Komisję Europejską - apeluje Zgrabczyńska.
Pracownicy zoo informują, że zwierzęta śpią najedzone, napojone i spokojne. O samcach piszą: „chłopcy są aktywni, choć fizycznie jeszcze słabi.... Szukają z nami kontaktu, już nam pokazały, że są z cyrku... są grzeczne, aż za grzeczne… Nie chcą jeść z ziemi, chcą z ręki (podajemy im mięso drewnianym chwytakiem prosto do buzi). Zaczynają się uśmiechać. Działają schematycznie, cały czas mają wzajemny kontakt, brak agresji, milczą... ktoś skutecznie odebrał im głos”.
O tym, że tygrysy czują się pewniej świadczą też takie słowa: „...jest ciekawy naszego zapachu i nas, pracowników. Jest to spokojna i naturalna reakcja analizowania zapachów u kotowatych. Tygrys jest też o wiele spokojniejszy niż w czwartek, nie wydziela już nerwowo śliny na widok człowieka. W czwartek również nerwowo ziewał na nasz widok. Koty za pomocą ziewania próbują zmylić wroga, że wcale się go nie boją oraz rozładowują w ten sposób stres. Już takich reakcji nie ma. Tygrys jest spokojny, nie widać strachu ani przerażenia w jego oczach. Prawdopodobnie poznają nas już i wiedzą, że nie zagraża im z naszej strony niebezpieczeństwo”.
Zobacz też:
Poznań: Akcja ratowania tygrysów w zoo zakończona powodzenie...
Sprawdź też:
