Spis treści
Północnokoreański dyktator Kim Dzong Un wysłał swoje siły, aby wspomóc inwazję Putina na Ukrainę.
Zerowa komunikacja wojsk Korei i Moskwy
Ukraińskie źródła mówią o problemach z porozumieniem się między żołnierzami Rosji i północnokoreańskimi. W poście na Telegramie stwierdzili: „Oni nawet nie komunikują się ze sobą podczas ataków, a Rosjanie też nie uważają za wskazane [dla Koreańczyków z Północy] komunikować się z dowódcami i operatorami dronów, bo nikt i tak ich nie zrozumie”.
Ukraińskie źródło podało, że wysocy rangą dowódcy Korei Północnej „nie są zainteresowani” przetrwaniem ich własnej armii w Rosji.
„Widzimy, że rosyjska armia i północnokoreańscy egzekutorzy nie są zainteresowani przetrwaniem tych Koreańczyków. Wszystko tak zorganizowali, że nie możemy pojmać Koreańczyków jako jeńców.
Kiedy dowódcy zabijają swoich żołnierzy
Prezydent Zełenski” „Północnokoreańscy dowódcy zabijają własnych ludzi, zdarzają się takie przypadki. A Rosjanie wysyłają ich do szturmów z minimalną ochroną. Dostaliśmy raporty o kilku żołnierzach z Korei Północnej, których naszym wojownikom udało się ich pojmać. Ale zostali poważnie ranni i nie udało się ich uratować. To jeden z przejawów szaleństwa, do którego zdolne są dyktatury.
„Naród koreański nie powinien tracić swoich ludzi w bitwach w Europie. A na to mogą mieć wpływ, szczególnie sąsiedzi Korei, zwłaszcza Chiny. Jeśli Chiny są szczere w swoich oświadczeniach, że wojna nie powinna eskalować, muszą wywrzeć odpowiednią presję na Pjongjang”.