Praca zdalna zagwarantowana prawnie? Tego chcą pracownicy. " Na razie te kwestie są tymczasowo uregulowane"

Pracę zdalną od momentu, kiedy w Polsce weszły w życie pierwsze obostrzenia związane z epidemią koronawirusa, czyli od marca, wprowadziła połowa pracodawców. Najczęściej na tę praktykę decydowali się średni przedsiębiorcy, natomiast 42 proc. firm nie miało w ogóle możliwości pracy w trybie home office. Aktualnie w ten sposób pracuje 28 proc. pracowników- wynika z badania Personnel Service. Reszta albo wróciła do biur, albo pracuje w trybie hybrydowym, czyli wykonuje obowiązki częściowo w domu, a częściowo w biurze.

- Pracownicy, którzy od początku marca przebywają na home office, przeszli na ten tryb nagle i często bez przygotowania. Od tego momentu mieli jednak szansę poznać tajniki pracy zdalnej i się do niej przyzwyczaić. Dlatego nie dziwi, że nie będą chcieli się z tą formą pracy rozstać- tłumaczy w rozmowie z AIP Monika Banyś, Personnel Service.

Ekspertka tłumaczy, że oprócz zagwarantowania jednego dnia pracy zdalnej w tygodniu, ważne jest również uregulowanie dodatkowych kwestii. - Kto odpowiada za wypadek przy pracy, który wydarzył się na home office, kiedy pracodawca może oddelegować pracownika na pracę zdalną i kiedy pracownik może o nią wnioskować. Na razie te kwestie są tymczasowo uregulowane w związku ze stanem epidemicznym w Polsce, natomiast w niedalekiej przyszłości potrzebne będą trwałe regulacje- wyjaśnia.

Spośród osób, które pracowały lub nadal pracują zdalnie, co druga wykonuje swoje codzienne obowiązki elastycznie, w zależności od potrzeb. W praktyce często oznacza to pracę non stop. To paradoks pracy zdalnej, dzięki której m.in. nie tracimy czasu na dojazdy do biura, ale wcale nie mamy więcej swobody. Już 40% osób podczas home office robi nadgodziny – co czwarty zatrudniony poświęca na pracę dodatkowe 1-4 godziny tygodniowo, a co szósty powyżej tego czasu. Obowiązki zdalnie w standardowym wymiarze czasu pracy wykonywało lub nadal wykonuje 56% pracowników.