- Chodziło w większości o zawyżanie liczby uczniów podejmujących naukę. Osoby widniejące na listach jako uczniowie w rzeczywistości nie pobierały w niej nauki. Sprawozdania oparte na nieprawdziwych danych stanowiły następnie podstawę naliczania dofinansowania z subwencji oświatowej. Łącznie wyłudzono w ten sposób około pół miliona złotych - podaje podkom. Andrzej Fijołek zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.
Zarzuty w tej sprawie do tej pory usłyszało 20 osób, w tym 64-letnia dyrektorka szkoły w powiecie janowskim. Poza tym nauczyciele i absolwenci szkoły. Są oskarżeni o to, że poświadczali nieprawdę w dokumentach.
Jak wyglądał mechanizm zdobywania uczniów?
- Jak wynika z ustaleń policjantów, szkoła miała problemy z doborem uczniów do szkoły i chciała zapewnić jej dalsze funkcjonowanie. Bez rekrutacji dostawali się wszyscy chętni, także ci, którzy nie posiadali średniego wykształcenia. Gdy i to nie wystarczyło, na listy ponownie zapisywano absolwentów bez ich wiedzy. Nauczyciele, którzy brali udział w tym procederze wystawiali im oceny cząstkowe - wyjaśnia podkom Andrzej Fijołek.
Policja ustaliła, że absolwenci, którzy usłyszeli zarzuty to osoby będące na listach uczniów, które w rzeczywistości nie pobierały w niej nauki. - Dzięki temu wyłudzali np. świadczenia z ZUS - precyzuje Fijołek.
Śledztwo prowadzi Wydział Korupcji KWP w Lublinie pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Zamościu. Sprawa ma charakter rozwojowy.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE: