Mecenas Marcin Zatorski od początku sporu twierdził, że znaki nie zostały wymalowane prawidłowo i według niego, kierowcy parkujący na zielonych kopertach nie powinni być karani. Mecenas przyznawał, że sam parkuje na zielonych kopertach swoje auto, ponieważ w ten sposób korzysta z bezpłatnego miejsca parkingowego.
Wczoraj mecenas (5 czerwca) wygrał dla swojego klienta sprawę o parkowanie na zielonych kopertach. Rafał G. został uniewinniony i nie musi płacić 100 zł grzywny. Sędzia uzasadniając wyrok podkreślił, że zielona koperta nie jest znakiem drogowym uwzględnionym w rozporządzeniu ministra, więc kierowcy, którzy tego znaku nie przestrzegają, nie popełniają wykroczenia.
Po południu na mecenasa czekała jednak przykra niespodzianka. Strażnicy założyli blokadę na koło jego samochodu, który był zaparkowany właśnie na zielonej kopercie, na ul. Ruskiej.
- Zadzwoniłem do straży z prośbą o odblokowanie koła po godz. 17., strażnicy przyjechali dopiero po godz. 20. To uniemożliwiło mi udział w ważnej uroczystości rodzinnej. Takie zachowanie odbieram jako szykanę. Zresztą, na innych autach zaparkowanych na zielonych kopertach nie widziałem blokad. Nielegalne czynności straży miejskiej naruszają moje dobre osobiste - mówi Marcin Zatorski. Mecenas powtarza także, że nie zamierza przestać parkować na zielonych kopertach.
Waldemar Forysiak, rzecznik wrocławskiej straży miejskiej podkreśla, że wyrok sądu nie jest prawomocny.
- Dalej stoimy na stanowisku, że wszystkie elementy oznakowania spełniają warunki rozporządzenia. Złożymy wniosek z prośbą o pisemne uzasadnienie wyroku i złożymy apelację - mówi Waldemar Forysiak. Rzecznik straży przyznaje, że strażnicy nie odpuszczą i nadal będą interweniować w sprawie kierowców parkujących na zielonych kopertach.
