Na przełomie stycznia i lutego Prawo i Sprawiedliwość zaprezentuje propozycje programowe na nadchodzącą kampanię wyborczą do Parlamentu Europejskiego. Z zapowiedzi różnych przedstawicieli rządu wynika, że tym razem partia rządząca skupi się na przedsiębiorcach i klasie średniej. Spekuluje się m.in., że PiS może zaprezentować projekt obniżki niektórych podatków (co zasugerował niedawno wicepremier Jarosław Gowin).
Intensywne prace nad propozycjami to jedno, ale Prawo i Sprawiedliwość ma spory ból głowy również z inną kwestią. Do 31 marca pierwszy polski obywatel musi bowiem odebrać nowy, szykowany przez Ministerstwo Cyfryzacji wspólnie z MSWiA elektroniczny dowód osobisty. Jakiekolwiek opóźnienie nie jest możliwe - jeśli resort nie zdąży, to Polska będzie musiała zwrócić Komisji Europejskiej 85 proc. kwoty wydatków uznanych dotychczas za kwalifikowane (148,4 mln zł) wraz z odsetkami. Dotację na ten projekt państwo otrzymało bowiem od KE.
- Ten termin zostanie wcielony w życie i nie będzie konieczności zwrotu środków do Komisji Europejskiej - zapewniał jeszcze we wrześniu 2018 roku wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Krzysztof Kozłowski. Z naszych informacji wynika jednak, że do końca marca rząd będzie drżał o to, czy projekt uda się zrealizować w terminie.
Nowy e-dowód ma zawierać wbudowany mikroczip, który pozwoli na błyskawiczną identyfikację obywatela. Oprócz tego, dzięki elektronicznym dowodom, usprawniona ma zostać m.in. odprawa na lotniskach czy rejestracja w szpitalach i urzędach. Docelowo każdy obywatel ma też mieć możliwość „podpisywania się” e-dowodem przez internet, zamiast osobiście fatygować się do urzędu w niektórych sprawach.
Adam Andruszkiewicz rosyjskim agentem? Tak komentuje Twitter:
SMOG SKRACA ŻYCIE