Przed kilkunastoma dniami główni akcjonariusze spółki Motor Lublin wprowadzili do rady nadzorczej własnych przedstawicieli. Zbigniew Jakubas wskazał m.in. Bogusława Leśnodorskiego, byłego współwłaściciela i prezesa Legii Warszawa (w latach 2012-2017).
Leśnodorski po poróżnieniu się z Dariuszem Mioduskim odsprzedał mu swoje udziały, a po pewnym czasie odszedł ze stołecznego klubu. W rozmowie z portalem WP Sportowe Fakty obecny właściciel Legii w mocnych słowach podsumował ówczesną współpracę obu panów.
- Dla mnie Bogusław Leśnodorski jest jak huba. Przyczepia się do drzewa, na początku wygląda to nawet ładnie, ale potem zaczyna się drenaż i po jakimś czasie takie drzewo obumiera. Przecież on nigdy nie zainwestował w żaden klub swoich pieniędzy, nie ponosił żadnego ryzyka, a raczej głównym celem było i jest zarabianie – stwierdził Dariusz Mioduski, który jest dobrym znajomym Zbigniewa Jakubasa.
- Obecnie mieszkam w Warszawie i mój przyjaciel jest właścicielem Legii, na której mecze chodzę – mówił jeden z najbogatszych Polaków, gdy przejmował stery w Motorze Lublin. Leśnodorski ma doradzać Jakubasowi przy budowaniu silnego klubu. Zaproszenie go do współpracy nie nastąpiło jednak z polecenia właściciela Legii.
- Rozumiem oczywiście, że teraz robi wszystko, żeby znowu zaistnieć w polskiej piłce, bo poza nią nie ma żadnej pozycji. Zanim pojawił się w Legii, był osobą anonimową. To Legia go stworzyła medialnie. Teraz też chce się liczyć, pozycjonować jako ktoś wpływowy – mówi Mioduski w wywiadzie.
W okresie pracy Bogusława Leśnodorskiego w Legii drużyna z Warszawy zdobywała tytuły mistrza Polski oraz wygrywała Puchar Polski. Zespół ze stolicy grał także w Lidze Europy oraz w Lidze Mistrzów.
- Ja tego nie neguję, że jako prezes w kilku aspektach wykonał wtedy dobrą pracę, która przyniosła sukcesy sportowe. Tyle że nasze wyniki w Europie, łącznie z grą w Lidze Mistrzów, nie zostały przekute w nic trwałego, nie powstały żadne fundamenty – dodał Mioduski.
Na krytykę byłego wspólnika szybko odpowiedział sam Leśnodorski, który w mediach społecznościowych napisał: „Zszedłem z gór i piję piwko, przeglądam tt i widzę, że miałem wspólnika takiego gamonia, że nawet się wkurwić nie potrafi, no i w końcu został mistrzem… kompromitacji”.
Motor Lublin z pierwszym drugoligowym zwycięstwem na Arenie ...
