Taka informacja została zamieszczona ok. godz. 12 w Biuletynie Informacji Publicznej. Jako główny powód zakazania Marszu Równości ratusz podaje względy bezpieczeństwa. Od tej decyzji organizatorzy pochodu mogą się odwołać w ciągu 24 godzin.
- Gospodarz naszego miasta ponownie wykorzystuje swoje kompetencje, aby zablokować legalny pochód i przegrać przed sądem. Ta sytuacja utrudnia organizatorom i policji zabezpieczenie marszu. Przez te kilka dni, kiedy będziemy musieli ponownie stanąć przed sądem, walcząc o uchylenie zakazu, a policja będzie w stanie zawieszenia przez zablokowanie możliwości powołania sztabu kryzysowego. Przypominamy, że w zeszłym roku ośmiu policjantów zostało rannych w starciu z chuliganami, a co najmniej kilka osób zostało rannych. Za tego typu sytuacje będzie ponosić też odpowiedzialność prezydent Żuk - czytamy na facebook'owym profilu Marszu Równości w Lublinie.
Przypomnijmy. Marsz najpierw miał wyruszyć spod Zamku, ale tego dnia zaplanowano tam przysięgę żołnierzy WOT. Potem były jeszcze dwie wersje trasy z początkiem pod CSK, ale tam z kolei będzie odbywał się historyczno – wojskowy piknik.
Ostatecznie organizatorzy marszu zgłosili w ratuszu, że zgromadzenie rozpoczną na Al. Racławickich (na wysokości Placu Teatralnego) i przejdą ulicami: Lipowa, Narutowicza, Głęboka, Sowińskiego docierając na Al. Racławickie, czyli do punktu startu.
- Nowa trasa jest w bezpośredniej bliskości Placu Teatralnego. Mamy zatem na tej samej wysokości co najmniej, jak zgłosił organizator, 2 tys. uczestników Marszu Równości i kilkaset osób, uczestniczących w pikniku historycznym. Mamy zatem ryzyka, związane także z tym że w pikniku mogą wziąć udział osoby protestujące przeciw marszowi, które mogłyby zwalczać manifestację.
Jest też jednak ryzyko utrudnionego przejazdu czy to policji, czy karetek pogotowia i straży pożarnej. Co również ważne, skrzyżowanie Lipowej i Racławickich posiada sieć trakcyjną trolejbusów. Wyobraźmy sobie przy tym konieczność użycia armatek wodnych - argumentował powody zakazania MR na specjalnie zwołanej konferencji prasowej Krzysztof Żuk.
I dodał: - Chcę jednocześnie podkreślić, że jako prezydent miasta, nie godzę się na te wszystkie zachowania, które obserwujemy w przestrzeni publicznej, a które noszą znamiona mowy nienawiści, nawoływania do agresji. Dotyczy to wszystkich mieszkańców, niezależnie od ich poglądów, orientacji seksualnej, każdy ma prawo do manifestowania i zgromadzeń.
Według prawa zgromadzenie publiczne może zostać zakazane w wyjątkowych przypadkach, gdy:
- jego cel narusza wolność pokojowego zgromadzania się, jego odbycie narusza przepisy karne;
- jego odbycie może zagrażać życiu lub zdrowiu ludzi;
- zgromadzenie ma się odbyć w miejscu i czasie, w których odbywają się zgromadzenia organizowane cyklicznie.
Właśnie na m.in. dwa pierwsze punkty powoływał się radny PiS, Tomasz Pitucha, który wnioskował do prezydenta o wydanie zakazu. Ostatnio podnosił problem „zdrowia ludzi”. Według Pituchy młodzież może zostać „zwiedziona nieprawdziwymi komunikatami związanymi z brakiem szkodliwości promowania homoseksualizmu” i straszył wzrostem zachorowań na HIV.
