W piątek wieczorem dwaj kandydaci, którzy zmierzą się w drugiej turze wyborów prezydenckich - Karol Nawrocki i Rafał Trzaskowski – wzięli udział w debacie współorganizowanej przez TVP, TVN i Polsat. Zadawali sobie pytania w sześciu blokach tematycznych - zdrowie, polityka międzynarodowa, gospodarka, polityka społeczna, bezpieczeństwo i światopogląd.
Kierownik Katedry Współczesnych Systemów Politycznych Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie prof. Marek Bankowicz ocenił w rozmowie z PAP, że piątkowe starcie kandydatów raczej nie zaważy na wyniku wyborów - nie przyniosło przełomowych treści i trudno byłoby wskazać wyraźnego zwycięzcę.
"Obaj są zadowoleni z tego, jak wystąpili i w związku z tym można też oczekiwać, że zdeklarowani sympatycy obu kandydatów także będą z nich zadowoleni, czyli dojdą do przekonania, że stanęli oni na wysokości zadania. Natomiast mam wątpliwości, czy ta prezencja obu pretendentów była tego rodzaju, że zdołali oni pozyskać tych, którzy jeszcze w tym momencie nie mają jasnego przekonania, na kogo oddadzą głos" – zaznaczył ekspert. Dodał, że tym bardziej nieprawdopodobne wydaje się, by wyborca, który do tej pory był krytycznie nastawiony do któregoś z kandydatów, zmienił zdanie.
W ocenie naukowca kandydaci byli sprawni retorycznie, ale merytorycznie nie przedstawili sformułowań, które można uznać za przełomowe. Jego zdaniem "nie było fajerwerków, nie było błyskotliwości".
"To była debata rozczarowująca, bo nie pozostawiła za sobą żadnych treści, które byłyby oryginalne, nowatorskie, które by ją symbolizowały i do najnowszej historii politycznej Polski weszły jako treść, która została wypowiedziana w trakcie tej debaty. Tutaj niczego takiego nie było" – ocenił.
Zauważył, że debata Nawrockiego i Trzaskowskiego była zdominowana przez przekaz partyjno-polityczny, w tym treści polemiczne, krytyczne w stosunku do przeciwnego obozu i jego reprezentanta. Odzwierciedlała spór pomiędzy Platformą Obywatelską i Prawem i Sprawiedliwością, jednak – zwrócił uwagę ekspert – była mało szczegółowa, a kandydaci pozostawali na poziomie ogólnym, w schematyczny sposób krytykując oponenta.
"Obaj nie pokazali się jako politycy formatu prezydenckiego, to znaczy silne indywidualności, które przemawiają własnym językiem, natomiast zaprezentowali się jako sprawni rzecznicy i reprezentanci swoich obozów politycznych" – zauważył prof. Bankowicz.
Bardzo rozczarowujący był jego zdaniem blok dotyczący polityki międzynarodowej, istotny pod kątem polskiej prezydentury. "Tutaj można było oczekiwać bardzo interesujących, pogłębionych sporów i analiz dotyczących stanu obecnej polityki światowej, europejskiej i miejsca Polski w tej przestrzeni. Tymczasem kandydaci zadowolili się ogólnikami. Trzaskowski udowadniał, że jest gwarantem wykorzystania tego potencjału, który dla Polski gwarantuje Unia Europejska, natomiast Nawrocki był powściągliwy, grał na treściach suwerennościowych" – zwrócił uwagę politolog.
Według prof. Bankowicza debata nie była spotkaniem na miarę oczekiwań wyborców, a apetyty "były znacznie większe". W jego ocenie nie do końca sprawdziła się formuła debaty polegająca na zadawaniu sobie pytań bezpośrednio przez kandydatów. Jak stwierdził, lepszym rozwiązaniem byłoby połączenie jej z zadawaniem takich samych pytań przez prowadzącego spotkanie.
"To stawało się nużące, bo można było, nie mając niesłychanych zdolności prognostycznych, przewidzieć, jak będzie odpowiadał któryś z kandydatów. Natomiast jeżeli pojawiały się treści niewygodne, Nawrocki i Trzaskowski starali się ich nie zauważać" – wskazał ekspert.
W pierwszej turze wyborów prezydenckich kandydat Koalicji Obywatelskiej Rafał Trzaskowski zdobył 31,36 proc., a popierany przez PiS Karol Nawrocki - 29,54 proc. II tura odbędzie się 1 czerwca.
Źródło: