Stołeczny zespół do Moskwy poleciał mocno osłabiony. Aż czterech zawodników zostawiła w domu choroba, ale nie koronawirus. W domach zostali rozgrywający Jan Blankenau, atakujący Dušan Petković oraz środkowi Jakub Kowalczyk i Janusz Gałązka. Za pierwszego w dwóch początkowych setach spisywał się Angel Trinidad De Haro, drugiego zastąpił Michał Superlak, a z powodu absencji Andrzej Wrona i Piotr Nowakowski grali pięć setów bez przerwy.
W pierwszym i drugim secie ekipie Andrei Anastasiego wychodziło niemal wszystko. Prowadziła 2:0 i wydawało się, że zwycięstwo jest tylko kwestią czasu. Choć przed spotkaniem nic nie zapowiadało, że będzie tak łatwo. Dynamo Moskwa to najlepsza drużyna rosyjskiej Superligi w poprzednim sezonie. Wygrała wszystko, co mogła - została mistrzem, zdobyła krajowe Puchar i Superpuchar. Do tego sięgnęła po Puchar CEV.
W środowym starciu w Moskwie gospodarze doszli do głosu w trzecim secie, który wygrali, podobnie jak następną partię. Również w tie-breaku byli stroną przeważającą, choć w końcówce seta było 12:12. Finisz należał jednak do Dynama.
Druga kolejka Ligi Mistrzów odbędzie się w połowie miesiąca. 15 grudnia Projekt podejmie Ziraat Bankasi, natomiast dzień wcześniej Dynamo zmierzy się na wyjeździe z Maaseik.
O godz. 19.30 rozpoczął się mecz ZAKS-y Kędzierzyn-Koźle z OK Maribor (ponadto wicemistrz Polski jest w grupie z Lube Civitanova i Nowosybirskiem).
Z kolei w 1/16 Pucharu CEV PGE Skra Bełchatów wygrała u siebie 3:0 z Libercem. Rewanż 9 grudnia w Czechach.
LIGA MISTRZÓW, FAZA GRUPOWA
Dynamo Moskwa - Projekt Warszawa 3:2 (20:25, 21:25, 25:20, 25:16, 15:12)
PUCHAR CEV, 1/16 FINAŁU
PGE Skra Bełchatów - Liberec 3:0 (25:15, 25:20, 25:21)
