40-latek ukradł dynie z pola w miejscowości Kodeniec. Część z nich rozłożył potem na swoim polu w Dębowej Kłodzie. Wyjaśniał potem, że w ten sposób dynie miały mniej rzucać się w oczy. Grozi mu do 5 lat pozbawiania wolności.
Policjanci z parczewskiej komendy dostali sygnał o kradzieży w Kodeńcu w sobotę po południu. Ekologiczne warzywa rosły na jednym z pól nieopodal miejscowości.
Kryminalni szybko rozwiązali zagadkę. Ustalili posesję, na której znajdowały się skradzione dynie. Część warzyw sprawca rozłożył na swoim polu by w ten sposób zatuszować kradzież. 40–latek tłumaczył, że rozłożone na polu miały mniej rzucać się w oczy.
Właściciel dyń ocenił straty wysoko, bo na 3 tys. zł. 40-latek odpowie za przestępstwo kradzieży - grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności.