Do zdarzenia doszło 26 października około godz. 16. W Lublinie odbywały się wówczas protesty w ramach ogólnopolskiego Strajku Kobiet. Swoje niezadowolenie protestujący manifestowali m.in. na Al. Racławickich. Uczestnicy strajku chodzili w kółko po pasach z transparentami. Wśród nich był 56-letni Irek.
Jest kilka nagrań dokumentujących zajście między 56-latkiem a policjantem kierującym ruchem w rejonie ul. Długosza. W pewnym momencie między mężczyzną i funkcjonariuszem dochodzi do szarpaniny, w wyniku której protestujący zostaje powalony.
- Mężczyzna ten naruszył nietykalność cielesną policjanta oraz znieważył go, więc został zatrzymany - tak zdarzenia „na gorąco” relacjonował komisarz Andrzej Fijołek, rzecznik KWP w Lublinie. Opowiedział też, jak cała sytuacja wyglądała z punktu widzenia policjanta:
- Mężczyzna wszedł na jezdnie w momencie, kiedy policja puściła ruch. Stwarzał zagrożenie dla siebie, jak i dla innych. Nie wykonywał poleceń policjanta i odpychał jego rękę. Wówczas konieczna była interwencja - mówił Fijołek.
Inaczej zajście relacjonuje zatrzymany.
- Policjant mnie szturchał, popychał i zagadywał. Kiedy byliśmy na krawędzi jezdni złapał mnie jak psa za sierść, założył klamrę i przewrócił. Potem we dwóch siedzieli mi na szyi, dusili, ściągnęli ubranie. To nie ma nic wspólnego z prawidłowym zatrzymaniem – twierdzi Irek.
Jeszcze w czasie zatrzymania mężczyzna zaczął się uskarżać na ból palców. Mimo to policjanci skuli go kajdankami za plecami. Został zatrzymany na 24 godziny. Dopiero po sześciu godzinach przebytych w radiowozie i na posterunku policjanci zawieźli go na SOR. Lekarz stwierdził u niego złamanie dwóch palców, otarcia i siniaki.
Po obdukcję zgłosił się do Katedry i Zakładu Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. Powiedział, że pobili go policjanci.
„Obrażenia mogły powstać w czasie i w okolicznościach podanych przez badanego. W oparciu o wyniki badania sądowo-lekarskiego oraz analizę treści przedłożonej dokumentacji medycznej należy przyjąć, że skutki doznanych przez pokrzywdzonego urazów spowodowały u niego naruszenie czynności narządu ciała (narządu ruchu) na czas dłuższy od siedmiu dni” - czytamy w protokole z badania. Dokument datowany jest na 30 października. Na cztery dni po opisywanym zajściu.
- Jeden palec źle się zrósł. Czeka mnie łamanie kości i prostowanie. Drugi palec też czeka operacja – mówi Irek. Złożył zażalenie na zatrzymanie. Sąd wezwał go na rozprawę, ale mężczyzna akurat wyjechał z miasta i nie odebrał poleconego. Sąd uznał, że zatrzymanie przebiegało w sposób prawidłowy, a pomoc 56-latkowi została udzielona prawidłowo i oddalił zażalenie.
Irek postanowił walczyć dalej. Oskarżył policjantów o nadużycie uprawnień. Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa zgłosił do prokuratury. - Nie robię z siebie wielkiej ofiary, ale obrażenia poniosłem. Chcę, żeby policjanci zostali za to pociągnięci do odpowiedzialności - zastrzega Irek.
- Sprawa jest w toku. Na ten moment nikomu nie postawiono zarzutów – informuje Janusz Syczyński, prokurator rejonowy w Radzyniu Podlaskim.
Prokuratura sprawdza, czy nie doszło do nadużycia uprawnień przez policjantów i spowodowania uszczerbku na zdrowiu pokrzywdzonego. Funkcjonariuszowi publicznemu, który przekroczy swoje uprawnienia grozi do 3 lat więzienia.
Zobacz wideo:
- Niezwykłe zdjęcia Stanisława Magierskiego. Fotografie sprzed blisko 100 lat! Zobacz
- Tutaj zatrzymał się czas! Mięćmierz przyciąga o każdej porze roku. Zobacz
- Otwarte muzeum największą atrakcją weekendu. Lublinianie chętnie korzystali. Zobacz
- Lubelskie kamienice gotowe do kupienia. Zobacz
- Znaleźli szyny z XIX wieku. Teraz stworzyli historyczną ekspozycję w Lublinie
- "Nasze ciała mają dość". W Lublinie przeszła manifestacja kobiet. Zobacz zdjęcia
