Komunikacja miejska w Gdańsku. Wątpliwości budzi nie tylko przetarg
"Protestujący zarzuca zamawiającemu prowadzenie postępowania w sposób preferujący wykonawcę posiadającego gotowe autobusy spełniające wymagania zawarte w załączniku nr 3 - dotychczasowego przewoźnika, co powoduje, że postępowanie prowadzone jest z naruszeniem zasady uczciwej konkurencji i równego traktowania wykonawców".
W odpowiedzi na protest prezes GAiT Maciej Lisicki wraz z Joloantą Ostaszewską, a więc wiceprezesem ds. ekonomicznych odpowiedzieli, że jeżeli wykonawca, w tym przypadku BPP Tour "jest przekonany, iż mają miejsce nieprawidłowości dotyczące zatrudniania kierowców i ma na to dowody winien udać się do organów właściwych do rozstrzygnięcia tego typu zarzutów tj. winien złożyć zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa".
O stanowisko w tej sprawie zapytaliśmy Piotra Brewczaka, właścicielka lubelskiego przewoźnika BP Tour, który w Trójmieście wspiera miejskie spółki w realizacji zadań obsługi komunikacji miejskiej. Czy spółka zamierza złożyć zawiadomienie do prokuratury?
- Są inne organy i instytucje oraz podmioty, które mają w tym temacie większe kompetencje i wiedzę, żeby zbadać ten przetarg, podjąć stosowne działania jeśli uznają, że są konieczne - odpowiada Piotr Brewczak, właściciel BP Tour w rozmowie z "Dziennikiem Bałtyckim".
ZOBACZ TAKŻE: Mobbing w gdańskim magistracie! Państwowa Inspekcja Pracy potwierdza: były agresja, zastraszanie, a nawet nękanie
Co jednak z notatką kierowcy, na którą również powoływał się przewoźnik w swoim proteście? Czy zamówienie publiczne mogło być z góry ukierunkowane na danego przewoźnika?
- Informacje, jakie uzyskaliśmy od wspomnianego kierowcy jak i innych wskazują, że motywem inspirującym kierowców do zmiany pracodawcy była oferta wyższego wynagrodzenia - odpowiada Piotr Brewczak. - Możemy domyślać się, że taka oferta jest możliwa dzięki istotnie wyższej stawce, jaka końcowo pojawiła się w tym przetargu. Poza tym zamówienia o tak krótkim okresie na przygotowanie do rozpoczęcia operacji zawsze budzi pewne pytania.
Te pytania zadają nam kierowcy GAiT, którzy jednocześnie stwierdzają, że nie braki autobusów są problemem Gdańskich Autobusów i Tramwajów, a braki kadrowe, choć spółka twierdzi, że ten problem ich nie dotyczy.
- To absurdalne tłumaczenie, na dzisiaj brakuje w GAiT kilkudziesięciu kierowców, a jeżeli sytuacja wewnątrz spółki się nie poprawi, to w październiku dojdzie do strajku, mamy już dosyć tego, jak władze miasta i władze GAiT nas traktują - mówią nam kierowcy, którzy pracują zarówno w GAiT, BP Tour, a niektórzy również i w PKS.
Informacje o tym, że to właśnie PKS Gdańsk będzie obsługiwał wspomnianą linię 167, pojawiały się jeszcze w sierpniu 2022 roku. W rozmowach z "Dziennikiem Bałtyckim" przedstawiciele PKS Gdańsk informowali, że nic na ten temat nie wiedzą, ucinając wszelkie spekulacje na temat obsługi linii 167.
Sprawie przetargu ogłoszonego przez GAiT przyjrzą się radni Prawa i Sprawiedliwości.
- O dokumentację przetargową już się zwróciliśmy, szczególnie ciekawi nas to czego nie widać na platformie zakupowej czyli np. wniosek o wszczęcie przetargu, uzasadnienie itp. - tłumaczy radny Przemysław Majewski.
Sprawa ostatecznie trafi do prokuratury?
- Obecnie jesteśmy na etapie gromadzenia dokumentów, fakt, że jedna ze spółek może być uprzywilejowana, dostrzegliśmy, gdy na bazie GAiT pojawiły się jej autobusy - odpowiada Przemysław Majewski. - Nie możemy więc wykluczyć zawiadomienia odpowiednich organów.
Czy to oznacza, że autobusy PKS na zajezdni GAiT pojawiły się jeszcze przed rozstrzygnięciem konkursu?
- Autobusy wspomnianej spółki na bazie GAiT według naszych informacji pojawiły się już 22 sierpnia - dodaje Przemysław Majewski.
Przetarg na obsługę linii 167 mógł być ustawiony? Sprawie pr...
