Profesor nie czuje się winny przestępstwa. Z jego relacji wynika, że doszło do pomyłki. Ściślej - serii pomyłek. Były związane z przelewaniem pieniędzy pomiędzy bankiem prowadzącym konto profesora, internetowym kantorem wymiany walut i firmą brokerską z Anglii. Za pośrednictwem tej ostatniej profesor inwestował swoje oszczędności na rynkach walutowych. Co gorsza stracił wszystko co zainwestował.
Akt oskarżenia jest bardziej niż lakoniczny. Wynika z niego, że profesor przez pomyłkę otrzymał z kantoru internetowego sumę 353 tysięcy złotych. I wydał te pieniądze zamiast je zwrócić. Wszystko działo się w ostatnich dniach grudnia 2015 roku. To wszystko. W śledztwie profesor nie przyznał się do postawionego mu zarzutu i odmówił składania wyjaśnień. Choć w sądzie zamierza się bronić i chce rzecz całą od początku do końca wytłumaczyć.
Pierwszą pomyłkę popełnił profesor. Wysyłał ze swojego prywatnego konta na rachunek w internetowym kantorze. Chciał zamienić 353 tys. zł na 90 tys. dolarów. Te dolary miały trafić na walutowe konto profesora. A stamtąd do firmy brokerskiej inwestującej dolary na rynkach walutowych.
Tu zaczyna się już seria pomyłek. W jej efekcie profesor dostaje z kantoru nienależne mu 353 tysiące złotych. Zorientował się i chciał je oddać. Ale znów doszło do pomyłki. Kantor - zamiast przyjąć zwrot nadpłaty - wymienił pieniądze na dolary i wysłał profesorowi na konto walutowe.
Profesor - kolejny raz przez pomyłkę - przesyła owe dolary na rachunek inwestycyjny. I wtedy dochodzi do krachu na rynkach walutowych. Wszystko co zainwestował stracił. W międzyczasie kantor zorientował się wreszcie, że wypłacił profesorowi przez pomyłkę spore pieniądze. Ale ten tłumaczy, że nie ma z czego oddać. Zainwestował w waluty i wszystko stracił.
Co teraz? Kantor dochodzi zwrotu pieniędzy w procesie cywilnym. W pierwszej instancji wygrał. Ale profesor złożył apelację. W procesie karnym trzeba oskarżonemu udowodnić, że celowo nie oddał pieniędzy.
Pomyłki w przelewach
Jak należy się zachować, kiedy dostaniemy nienależne nam pieniądze? Najczęściej zdarza się to wtedy, kiedy ktoś pomyli się wpisując numer konta do polecenia przelewu. Powinniśmy skontaktować się z naszym bankiem i poprosić o wyjaśnienie. Wtedy nadawca pomyłkowego przelewu dostanie zwrot i tyle.
Gorzej gdy sami pomylimy się w przelewie i trafimy na nieuczciwego odbiorcę. Ze względu na tajemnicę bankową nie dowiemy się kto dostał nasz przelew. Jeśli sam nie odda musimy zawiadomić prokuraturę i czekać tygodnie albo miesiące aż wyjaśni sprawę.
ZOBACZ TEŻ
Bomba przy ulicy Legnickiej we Wrocławiu. Zamknięto ulicę, ewakuowano mieszkańców. Więcej na ten temat tutaj (kliknij)