Przybrana matka zmiażdżyła 10-letniego chłopca siadając na nim po tym, jak próbował poskarżyć się policji

Sprawa zaczęła się od wezwania pogotowia do nieprzytomnego 10-latka o imieniu Dakota. Po przybyciu na miejsce ratownicy znaleźli go leżącego w koło podjazdu do domu. Chłopiec był nieprzytomny i nie oddychał. Jeden z ratowników zaczął go reanimować.

Dakotę przewieziono do szpitala, ale mimo starań lekarzy chłopiec zmarł. Sekcja zwłok wykazała, że śmierć była spowodowana przez obrzęk mózgu i długotrwałe niedotlenienie, które nie było działaniem przypadkowym, tylko zabójstwem.

W trakcie śledztwa wyszło na jaw, że 10-latek o imieniu Dakota jeszcze za życia błagał sąsiada, aby ten zadzwonił na policję. Chłopiec skarżył się, że jest maltretowany.

Sędzia Michael Bergerson nie krył wzburzenia zachowaniem kobiety, której grozi surowa kara. Wilson przyznała się do nieumyślnego zabójstwa.

Jak stwierdzili biegli, chłopiec został dosłownie zmiażdżony. Miał uszkodzenia wielu narządów wewnętrznych oraz krwotok z wątroby i płuc. Wilson, która była na miejscu zdarzenia i wydawała się „zdenerwowana”, powiedziała policjantom, że Dakota źle się zachowywał przez cały dzień, odmawiał wykonywania swoich obowiązków i samowolnie wychodził z domu.

Według dokumentów sądowych, Wilson oświadczyła, że ​​próbowała powstrzymać go przed wyjściem. Powiedziała, że nie pamięta, czy rzuciła się na Dakotę i czy oboje upadli na ziemię, ale jej intencją było powstrzymanie go. Kobieta waży ok. 150 kg. Jej przybrany syn ważył 40 kg.

Zachowało się nagranie z pobliskiej kamery, które pokazało Wilson leżącą na brzuchu 10-latka. Widać jak przez pewien czas chłopiec próbuje się uwolnić, ale po kilku minutach przestaje się już ruszać.

Sąd skazał 48-letnia Jennifer Lee Wilson za nieumyślne zabójstwo. Usłyszała wyrok - sześć lat więzienia w zawieszeniu na rok.