O godz. 9.05 nieznany mężczyzna poinformował radomszczańską policję, że doszło do wypadku na prostym odcinku gminnej drogi między Gertrudowem a Chrzanowicami. Za chwilę zadzwoniła kobieta, która też zauważyła zniszczonego volkswagena passata na drzewie. Ona czekała aż do przybycia służb ratowniczych.
- Policjanci, którzy przyjechali na miejsce zobaczyli masakryczny widok - mówi Aneta Komorowska, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Radomsku. - Samochód musiał nagle zjechać na lewą stronę drogi, wpaść do rowu, a potem dachem uderzyć w drzewo. Auto złamało się na pół. Straż pożarna musiała pomagać przy wyciąganiu poszkodowanych z pojazdu. Na miejscu zginął 44-letni kierowca samochodu oraz 37-letni pasażer. Akcja reanimacyjna, która trwała około godziny nie pozwoliła też uratować 35-latka.
45-latek z szeregiem wielonarządowych urazów (m.in. kręgosłupa i głowy) został odwieziony śmigłowcem do zgierskiego szpitala. Walczy o życie.
- Zabezpieczaliśmy przylot Lotniczego Pogotowia Ratunkowego - słyszymy od dyżurnego straży pożarnej w Zgierzu.
Mężczyźni, mieszkańcy powiatu radomszczańskiego, podróżowali tylko z jednej miejscowości do drugiej.
- To gminna, rzadko uczęszczana trasa, więc prawdopodobnie nikt nie widział samej chwili zdarzenia - dodaje rzecznik policji. - Samochód zostanie poddany ekspertyzie pod względem sprawności. Kierowca zostanie zaś przebadany, czy nie był pod wspływem alkoholu. Wszystkie ciała osób zmarłych są zabezpieczone w radomszczańskim prosektorium.
Po godzinie 16, po wielu godzinach walki o życie ostatniego z pasażerów pojazdu, nadszedł komunikat od zgierskiej policji o śmierci mężczyzny.