Wprzyszłym miesiącu miną dwa lata od sławetnej ucieczki Paolo Sousy z polskiej piłki. Portugalczyk zostawił reprezentację, którą czekał baraż o awans do mistrzostw świata, i pomknął do Brazylii, podczas gdy nad Wisłą spływał na jego nazwisko strumień hejtu. Urażona godność porzuconego przez trenera narodu znajdowała w ten sposób typowe dla siebie ujście.
Po tych dwudziestu trzech miesiącach nie ma chyba kibica, który nie chciałby mieć takiej możliwości, by z dnia na dzień bez sentymentów zniknąć z uniwersum zarządzanego przez Cezarego Kuleszę i jego ekipę. Przez cały ten czas prezes PZPN z pełnym profesjonalizmem zastępuje bowiem wycięte przez Polsat programy kabaretowe, a w produkcji nowych skeczów osiąga szczyty dotychczas niezdobyte. Najnowszym pomysłem - o którym zapewne wszyscy Państwo słyszeliście - jest groźba sądowa wobec dziennikarza, który zamieścił (szerzej wcześniej nieznany) tweet ironiczny, dotyczący pomysłu związku, by gości i sponsorów oddzielać w samolocie od reprezentacyjnych piłkarzy i trenerów. Zdaniem anonimowego - trudno się dziwić, że nikt nie chce firmować nazwiskiem podobnych posunięć - autora, wpis ten naruszył dobro „dziesiątek tysięcy działaczy piłkarskich pracujących w tysiącach klubów”. Pytanie, czy także tych turlających się ze śmiechu po przeczytaniu oficjalnego komunikatu, pozostaje otwarte.
Nie ulega wątpliwości, że obecny PZPN pod względem małych wpadek, średnich gaf i dużego kalibru kompromitacji wizerunkowych, już zdystansował epokę Grzegorza Laty. Obu prezesów łączy zresztą jedno: były mundialowy król strzelców lubił opowiadać anegdotę, że jego rekord na setkę wynosi trzy sekundy (towarzyszył temu dzielony na trzy gest wypijania kieliszka), a były prezes Jagiellonii bez ogródek przyznaje, że „ja sobie nie wyobrażam… Jak ktoś pana zaprosi, to co, siedzicie tak bez niczego?”.
Magazyn Gol24: Kadra pod lupą, przed meczem z Mołdawią

Cezary Kulesza, który jak widać jest godnym przedstawicielem sztafety kultywującej świecką tradycję, ma jednak dubeltowego pecha. Po pierwsze nie może się schować za wynikami reprezentacji - do czego zresztą sam walnie się przyczynił selekcjonerskimi nominacjami, a po drugie jego poprzednikiem był Zbigniew Boniek. Niepasujący do wizerunku polskiego działacza„Zibi” pokazał, że PZPN może funkcjonować profesjonalnie, a dobór ludzi w nim pracujących nie musi wynikać wyłącznie z ich walorów towarzyskich. Natomiast tych, którzy są prezesowi narzucani przez delegatów - patrzących najczęściej właśnie pod takim kątem - Boniek potrafił schować pod swoją autorytarnością i charyzmą. Dziś już wyraźnie widać, że w tym środowisku była to nie wada, a zaleta, pozwalająca budować prestiż związku, a więc cechę, która pod ręką Kuleszy zanikła całkowicie.
Nie przeocz
- Piłkarz Górnika Piaski trenerem mentalnym argentyńskiego mistrza świata z Chelsea
- Nowy trener Ruchu Chorzów Jan Woś poprowadził pierwszy trening z Niebieskimi ZDJĘCIA
- Kibice Górnika Zabrze znów pomogli drużynie! ZDJĘCIA fanów z meczu z Cracovią
- Pięć setów w meczu Aluron CMC Warta Zawiercie - GKS Katowice ZDJĘCIA KIBICÓW