Kwadrans po godz. 12 rozpoczęło się spotkanie otwarte z Rafałem Trzaskowskim, kandydatem na prezydenta Polski z ramienia Platformy Obywatelskiej, w hali sportowej Wyższej Szkoły Prawa i Administracji. To także w tym miejscu, dwa lata temu, z wyborcami z Podkarpacia spotkał się Donald Tusk. Przed budynkiem odbywała się skromna manifestacja antyaborcyjna.
Na sali pojawiło się sporo ludzi. Im bliżej było południa, tym robiło się coraz mniej miejsca. Zanim pojawił się Rafał Trzaskowski głos zabrał m.in. Paweł Kowal, poseł KO.
- Zwracam się do pisowców: miejcie odwagę napisać na Twitterze, że NATO jest ok - powiedział Paweł Kowal, nawiązując do niepokojącego wpisu Elona Muska, że USA powinno opuścić sojusz.
Kandydata KO powitał prezydent Rzeszowa, Konrad Fijołek. Nazwał Trzaskowskiego „kochanym prezydentem” i „drogim przyjacielem”
Okazało się, że pradziadek prezydenta Warszawy, Bronisław, pochodził z Podkarpacia. Stąd prawnuk dla rzeszowian jest "pniokiem". Razem z dyrektorem I LO, gdzie Bronisław nauczał, Konrad Fijołek wręczył mu reprodukcje publikacji jego pradziadka.
- Rafał jest nasz – akcentował Konrad Fijołek, zachęcając publiczność do aplauzu.
Samo przemówienie Trzaskowskiego, pod wieloma względami było podobne, jak to sobotnie w Mielcu. Czasami publiczność miała wrażenie jednak, że więcej mówił w o Stalowej Woli, niż konkretnie o Rzeszowie. Było też sporo o Donaldzie Trumpie.
Kandydat PO, odniósł się do obecnej sytuacji geopolitycznej. Rafał Trzaskowski nie ma wątpliwości, że wszyscy politycy powinni mówić jednym głosem, co do europejskich aspiracji Ukrainy.
- Nie jest dziś czas na to, aby sobie dokuczać i wzajemnie się atakować – stwierdził.- Trzeba przekonywać Donalda Trumpa, że nikt nie ma takiego kapitału zaufania jak Polska – dodał.
Komentował także fatalne spotkanie na linii Trump-Zełenski.
- My wiemy, że to Putin zaatakował Ukrainę. A presję trzeba wywierać na agresorze, a nie na ofierze – dodał. – Przegrana Putina leży w interesie nie tylko Polski, nie tylko Europy, ale także i USA – podkreślał Rafał Trzaskowski.
Wszyscy mówią Rzeszów
Zdradził, że podczas swoich podróży wszędzie słyszy o Rzeszowie.
- Stał się on symbolem dumnego narodu, który jest w stanie wyciągnąć dłoń do przyjaciela, który jest w potrzebie. Potrafi się nieprawdopodobnie zorganizować. To jest coś cudownego, dlatego że my, dzięki wam, nie mamy żadnych kompleksów – oświadczył, nawiązując do otwartości rzeszowian podczas pierwszych dni wojny.
Ale na tym rola stolicy Podkarpacia się nie kończy.
- Jestem przekonany, że stworzymy tutaj centrum odbudowy Ukrainy. Nasze firmy muszą w tym uczestniczyć – zaznaczał.
Mówił też, że Polska powinna robić wszystko, aby wzmacniać wschodnią granicę i bezpieczeństwo Polski.
- Musimy być przygotowani na każdą ewentualność – przekonywał. – Ale jeżeli Putin połamał zęby na Ukrainie, to się trzy razy zastanowi, zanim zaatakuje kogoś, kto jest tak gotowy, jak my. Kto ma taką armię, takie przygotowanie i tak zabezpieczoną granicę jak Polska – argumentował.
Plan na Podkarpacie
Trzaskowski wierzy, że tzw. bastion PiS-u uda się mu przekonać.
- Nie odpuszczę żadnego regionu. Nie wierzę, że w coś takiego jak regiony pisowskie. I wy nie dajcie sobie tego wmówić – stwierdził.
Jego plan na Podkarpacie to silny, polski przemysł.
- Dzisiaj chcemy wybudować drugi Centralny Okręg Przemysłowy, który będzie kołem zamachowym całego regionu – mówił. – Miliardy, które będą tu inwestowane, zapewnią nam bezpieczeństwo – dodał.
COP zakłada inwestycje w sprzęt militarny, nowoczesne technologie i transformację energetyczną. Ta druga ma „odciąć nas od dyktatorów”, a finalnie ich „załatwić”.
- Również o to toczy się ta wojna, o osłabienie dyktatorów – podkreślił. – Dlatego jesteśmy po stronie Ukrainy. Nie tylko, bo tam są nasze emocje, ale dlatego że jest to zdrowy rozsądek i nasz interes narodowy. Każdy, kto tego nie rozumie, zagraża bezpieczeństwu Polski – dodał stanowczo.
Dla niego podlaskie, lubelskie i podkarpackie to nie jest ściana wschodnia, a raczej „wrota do Europy”.
Z Rzeszowa popłynęło także przesłanie do Donalda Trumpa.
- Kochany panie prezydencie, opłaca się robić biznes z Polską: bo mamy przemysł i mamy wasze inwestycje. Nie tylko kupujemy wasz sprzęt – zaznaczał.

Orędzie do PiS-u
Koniec spotkania tradycyjnie poświęcił Prawu i Sprawiedliwości.
- Jak PiS jest takim specjalistą od uczenia Amerykanów, to niech ich uczy… Tego, jak poprawnie, z dobrym akcentem, wymówić słowo „Rzeszów” – powiedział, czym rozbawił salę.
Trzaskowski wyznał też, że marzy o tym, aby już przestać mówić o partii Jarosława Kaczyńskiego.
- Chciałbym, żeby zamknąć ten rozdział i rozliczyć ich do cna. Jak tego nie zrobimy, to nie okażemy szacunku naszym wyborcom -powiedział, a publiczność skandowała „Rozliczymy”.
Dostało się Andrzejowi Dudzie.
- Prezydent jest od tego, aby wiedzieć co robi, a nie od tego, żeby nerwowo chodzić po pokoju w lewo, i w prawo. Że jak się już siedzi na tym żółtym fotelu w Białym Domu, to jak Macron, prezydent Francji. Rozparty, zadowolony. Tak się pokazuje siłę. Nawet za kolano można prezydenta Trumpa złapać – dworował sobie. Choć przyznał, że dobrze, że prezydent RP spotyka się z prezydentem USA.
Tak jak w sobotę w Mielcu, nie było możliwości zadawania pytań. Za to wszyscy chętni mogli liczyć na wspólną fotografię z Trzaskowskim.

Zapytaliśmy też, jak ocenia spotkanie w Rzeszowie.
- Genialnie. Rewelacja. Super energia - wychwalił Rafał Trzaskowski.
Po spotkaniu o tym, że warto walczyć o głosy Podkarpacia, przekonywała Barbara Nowacka.
- Czasami mam poczucie, że politycy PiS myślą, że głosy na Podkarpaciu mają w kieszeni. Rafał Trzaskowski od wczoraj proponuje plan dla Podkarpacia z inwestycjami w przemysł, zbrojenia i infrastrukturę - skomentowała ministra edukacji narodowej, która w niedzielę także przyjechała do Rzeszowa. – Nam jest potrzebny prezydent wszystkich Polaków, a nie taki, co będzie się zajmował szyderą, dzieleniem, albo siłownią – odparła.
- CAŁY ZAPIS SPOTKANIA:
