Rakieta została wystrzelona w 2015 roku z Florydy. Jej celem było wyniesienie w kosmos amerykańskiej sondy Deep Space Climate Observatory. Bezzałogowy statek kosmiczny miał obserwować Ziemię i badać pogodę kosmiczną.
Pierwszy stopień rakiety powrócił na ziemię i wylądował w oceanie. Druga część Falcona 9, m.in. ze względu na brak wystarczającej ilości paliwa, została jednak w przestrzeni kosmicznej.
Jak wyjaśnia meteorolog Eric Berger, od lutego 2015 r. rakieta krąży po nieco chaotycznej orbicie. A obserwatorzy kosmiczni twierdzą, że około 4 marca dotrze do Księżyca.
- To pierwszy, niezamierzony przypadek śmieci kosmicznych uderzających w Księżyc, o którym wiem - mówi Bill Gray, który pisze oprogramowania do śledzenia obiektów w kosmosie.
Część Falcona 9 ma uderzyć w ciemną stronę Księżyca, więc zjawisko prawdopodobnie nie będzie widoczne z Ziemi.
