Raków Częstochowa zgarnie górę pieniędzy, Górnik Zabrze walczy o milion, a Piast Gliwice o setki tysięcy. Premie w Ekstraklasie

Raków Częstochowa zdobywając mistrzostwo Polski rozbije bank. Ekstraklasa rozdzieli między kluby 230 milionów złotych, i pod Jasną Górę trafi z tej puli pokaźna kwota - w ubiegłym roku Lech Poznań zgarnął 28.660.178 zł. Po obecnych rozgrywkach „złota” pula powinna być na podobnym poziomie, a może nawet nieco większa.

Na wypłatę Rakowa -kwoty mogą się nieco w rzeczywistości różnić, ale można je szacować na przykładzie Lecha - złoży się kwota stała, którą otrzymuje każdy z klubów (blisko 5,9 miliona złotych), premia za wynik sportowy (blisko 5 milionów), bonus związany z grą w kwalifikacjach Ligi Mistrzów (ok. 13,5 mln), ranking historyczny (niespełna 3 miliony). Do tego dojdzie czek z Pucharu Polski (5 milionów w przypadku zwycięstwa, 750.000 po finałowej porażce). Całość zostanie jednak okrojona sporą karą za niewypełnienie limitów Pro Junior Systemu, która dla częstochowian wciąż może wynieść nawet 3 miliony złotych.

Piast Gliwice i Górnik Zabrze o takich paczkach banknotów mogą tylko pomarzyć, ale zdecydowanie wciąż mają o co grać. W obu przypadkach na bazową wypłatę złożą się oczywiście kwota stała i bonus historyczny (uwzględniający wyniki z pięciu ostatnich lat, przy czym współczynnik maleje patrząc wstecz). W ubiegłym roku w przypadku Piasta było to blisko 4,8 mln zł, a Górnika 2,5 mln. O premii pucharowej nie ma mowy, w Pro Junior Systemie Piast ma szansę na kilkusettysięczną wypłatę.

Reszta to wynik sportowy. Piast zajmuje obecnie szóste miejsce, warte ok. 3,39 mln zł. Do piątej Warty Poznań traci tylko dwa punkty i przeskoczenie jej oznaczałoby zwiększenie zysku o ponad 300.000 zł, tyle samo jednak można stracić obsuwając się o każdy kolejny stopień. Jedenasty Górnik z kolei dziś dostałby czek na 1,8 mln. Patrząc w górę (oczywiście wiedząc, że priorytetem jest utrzymanie) w zasięgu ma nawet ósmą lokatę, czyli kolejny milion.

W przyszłym roku Ekstraklasowa pula jeszcze wzrośnie ze względu na wejście w życie kolejnego rekordowego kontraktu telewizyjnego. Czteroletnia nowa umowa z Canal+ opiewa na 1,3 miliarda złotych. To oznacza, że posezonowe wypłaty powinny być większe o kilkadziesiąt milionów złotych.