Recenzja „Krótkiej historii siedmiu zabójstw” Marlona Jamesa. Siedem kręgów getta

Wojciech Rodak
Wojciech Rodak
Marlon James z Nagrodą Bookera
Marlon James z Nagrodą Bookera Alastair Grant
Wojny gangów, intrygi amerykańskich służb, brutalne polityczne rozgrywki. To tylko niektóre wątki jamajskiej historii poruszone w „Krótkiej historii siedmiu zabójstw” Marlona Jamesa. Książka ta na Zachodzie została okrzyknięta arcydziełem. Czy aby nie na wyrost?

3 grudnia 1976 roku. Grupa napastników uzbrojonych w karabiny maszynowe wpada do willi Boba Marleya przy Hope Road w Kingston. Otwierają ogień do domowników i uciekają. W ataku zostaje ranny piosenkarz, jego żona i menadżer Don Taylor. Te wydarzenia są dla Marlona Jamesa pretekstem do rozpisanej na wiele głosów opowieści o mrocznej stronie Jamajki. Wojnach gangów, wegetacji w slumsach Kingston, neokolonialnych intrygach amerykańskich służb, kartelach narkotykowych.

Głównymi bohaterami monumentalnej powieści są brutalni i prymitywni gangsterzy z gett Kingston. To ich narracje stanowią gros powieści. Ze strumieni świadomości przestępców wszystkich szczebli – od zwykłego „żołnierza” do dona, Josey Welsa – oraz agentów CIA James układa przed nami dzieje gangu, który przygotował zamach na Marleya. Poznajemy ich w momencie przygotowań do zbrodni i śledzimy przez kolejne dwadzieścia lat, do smutnego końca.

Kluczowymi postaciami wątków pobocznych w powieści, o ile w ogóle takowe można wyróżnić w gąszczu narracji kilkudziesięciu bohaterów, są Nina Bourgess i Alex Pierce. Pierwsza jest przelotną kochanką Marleya, która przypadkowo zostaje świadkiem zamachu. Ciągle próbuje „zniknąć” - uciec od przeszłości i „przeklętej wyspy” - by mordercy jej nie znaleźli. Druga to amerykański dziennikarz, który prowadzi własne śledztwo w sprawie ataku na Hope Road (postać wzorowana na Timothtym White'cie, biografie jamajskiego śpiewaka). Przez swą ciekawość popada po latach w nie lada kłopoty.

CZYTAJ TAKŻE: Jaki jest przepis na literacki hit? Złamano kod bestsellera

„Krótka historia siedmiu zabójstw” przyniosła 45-letniemu Jamesowi Nagrodę Bookera w 2015 r. Krytycy w świecie anglojęzycznym nie mogli się jej nachwalić. Pisarza ochrzczono mianem „literackiego Tarantino”. Komplementowano wirtuozerię z jaką opisał tragiczne następstwa postkolonializmu. Ze względu na mnogość narratorów „Krótkiej historii...” porównywano do „Dzikich detektywów” Roberto Bolano. Co więcej, telewizja HBO zapowiedziała ekranizację powieści w formie serialu. Słowem - jamajski pisarz zebrał laury, jakich nie otrzymał żaden twórca rodem z Karaibów od czasów noblowskiego triumfu V.S. Naipaula i literackiego debiutu Zadie Smith. Nic więc dziwnego, że polskiej premiery powieści wyglądano z niecierpliwością. Oczekiwania były bardzo wysokie, wręcz rozbuchane. Czy otrzymaliśmy zapowiadane arcydzieło? Moje uczucia są mocno ambiwalentne.

Niewątpliwie w swojej książce Marlon James odmalował bogaty i żywy obraz najnowszych dziejów swojej ojczystej wyspy. Dokonał tego fabularyzując obszerny materiał historyczny zebrany na przestrzeni kilku lat przez zespół trzech reasercherów. W „Krótkiej historii...” poznajemy z detalami antykomunistyczne intrygi CIA na Karaibach, codzienność brudnej politycznej wojny w gettach Jamajki i kulisy mafijnych rozgrywek w czasach „epidemii cracku” w USA (lata 80.). Wątki te, nawet rozbite na wiele narracji, z pewnością zainteresują każdego fana jamajskiej muzyki i pomogą zrozumieć realia, w jakich powstawała reggae w swojej „złotej erze”.
Historia gangsterów z Kingston, stanowiąca oś fabuły powieści, sama w sobie jest fascynująca. Z pewnością pisarz włożył wiele pracy, by ją odtworzyć. Jednak mam wrażenie, że rozbicie na wiele narracji mocno osłabiło jej potencjał. Każda z bohaterów utworu ma własny styl i język opowiadania, ale niestety nie każdy z nich jest porywający. Wśród wielu fascynujących narracji snutych przez postacie takie jak Papa-Lo, Josey Wales czy Nina Bourgess, znajduje się sporo takich, które irytują i zaburzają płynność lektury. Strumienie świadomości Bam-Bama i innych prymitywnych młodocianych gangsterów z getta – bełkotliwe, chropowate i nic nie wnoszące do akcji – są męczące niczym słuchanie monologu pijaka. Gdyby pojawiały się rzadko, można by je jeszcze zaakceptować. Jednak serwowane w dużym natężeniu, szczególnie w pierwszej części książki, mogą skutecznie zniechęcić do lektury.

Skutkiem ubocznym metody narracyjnej wybranej przez Jamesa jest „rozmycie” akcji. Czasem ma się wrażenie, że autor całkowicie „topi” ją w nie zawsze interesujących dygresjach. Z tego powodu niekiedy całe połacie obszernej książki pokonuje się z dużym wysiłkiem i umiarkowaną przyjemnością.

CZYTAJ TAKŻE: Jaki jest przepis na literacki hit? Złamano kod bestsellera

Brawa należą się Robertowi Sudółowi, tłumaczowi „Krótkiej historii...”. W oryginale powieść napisana była w patwah, czyli jamajskim-angielskim, którym posługiwała się większość jej bohaterów. W związku z tym Sudół musiał stworzyć polski odpowiednik ich mowy (wywiad z nim TUTAJ). Podołał temu trudnemu zadaniu celowo okaleczając polszczyznę narracji, uzupełniając ją o „jamajskie” deformacje i błędy ortograficzne. Dzięki jego zabiegom opowieści bohaterów Jamesa, choć w języku nadwiślańskim, uzyskują bardziej karaibski posmak.

Reasumując, lektura „Krótkiej historii siedmiu zabójstw” nie dostarczyła mi przyjemności, ile sobie po niej obiecywałem. Zawód był tym większy, że dwa miesiące wcześniej czytałem debiutancką powieść Marlona Jamesa, „John Crow's Devil”, o niesamowitym starciu dwóch duchownych w walce o rząd dusz mieszkańców jamajskiej wioski. Może nie dorównywała ona epickim rozmachem omawianej lekturze, ale trzymała w napięciu i czytało się ją jednym tchem (ktoś powinien ją koniecznie wydać). Najnowsza książka Jamesa, choć jej temat wydawał się „samograjem”, jest przegadana, a momentami wręcz nudna i irytująca. Stąd nadawanie jej statusu arcydzieła, uważam za mocno przesadzone.

Podczas prac nad „Krótką historią...” James zebrał podobno dużo materiałów. Jest go tyle, że, jak zapowiada, w oparciu o nie napisze swoją kolejną powieść. Miejmy nadzieję, że efekt będzie lepszy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl