Aleksandr Owieczkin zdobył gole numer 893 i 894 w wygranym przez jego zespół Washington Capitals piątkowym meczu z Chicago Blackhawks 5:3.

Po drugiej bramce podjechał do swojego syna Siergieja i przybił mu piątkę przez szklaną ścianę oddzielającą trybuny od lodowiska. Skłonił się także Wayne'owi Gretzky'emu i posłał całusy swojej żonie Anastazji, matce Tatianie i rodzinie, która znajdowała się po drugiej stronie areny.
- Wszyscy cieszcie się tą chwilą, ponieważ jest czymś wyjątkowym. Dokonanie tego w domu, przed rodziną, przyjaciółmi, Waynem, który też tu jest, to ogromny zaszczyt, historyczny moment. To wspaniałe. To wiele znaczy. Nie wiem, co powiedzieć, jestem tak wzruszony. Nigdy nie myśli się o tym, że można osiągnąć ten kamień milowy
- powiedział Rosjanin, zwracając się do kibiców i rodziny zgromadzonych w Capital One Arena.

- Wciąż się trochę trzęsę i nadal nie mogę w to uwierzyć. To historia. To świetne dla tego sportu. Wyjątkowe
- dodał.
Po meczu koledzy z drużyny przygotowali "Oviemu" specjalny prysznic. Na specjalne okazje przygotowuje się zazwyczaj szampana. Ale Owieczkin bardziej lubi piwo. Gdy Rosjanin wszedł do szatni Caps, poczuł, że wokół niego leje się zlocisty trunek.
- Najlepszy prysznic w moim życiu
- skomentował, wycierając się ręcznikiem.
Nie było wątpliwości, kto zostanie najlepszym graczem meczu. Aleksandr otrzymał złoty łańcuch od Ryana Leonarda, najwyższego wyboru Capitals od 17 lat. W piątek numer 9 również świętował - strzelił swojego pierwszego gola w NHL.

39-letni hokeista będzie musiał jeszcze poczekać nim zostanie samodzielnym rekordzistą. Kolejną szansę na przebicie Kanadyjczyka będzie miał w niedzielę, gdy jego zespół zmierzy się na wyjeździe z New York Islanders.
- O to właśnie chodzi w tym sporcie. Alex jest świetny dla całej dyscypliny, dla Waszyngtonu, dla swojego kraju. To wspaniałe. Jestem z niego bardzo dumny
- powiedział Gretzky, który w piątek był wśród 18,5 tys. kibiców na trybunach Capital One Arena.
- Mogę z tym żyć jeszcze przez 24 godziny. Nadal jeszcze mogę mówić, że jestem na równi z najlepszym
- dodał.

Rosjanin, wybrany przez stołeczny klub z numerem 1 w drafcie w 2004 roku, na powtórzenie wyczynu Gretzky'ego potrzebował 1486 meczów w NHL, czyli o jeden mniej niż słynny Kanadyjczyk rozegrał w tej lidze.
Gretzky również wpadł do szatni, aby osobiście pogratulować hokeiście, z którym dzieli teraz rekord.

Potem było kilka zdjęć ogólnych. Na jednym z nich Owieczkin klęknął przed legendą.

Wydarzenie nie obyło się bez gratulacji od trenera głównego "Stołecznych" Spencera Carbery'ego.

A na koniec można było napić się piwa. "Ovi" na nie zasłużył jak mało kto!

64-letni obecnie Gretzky strzelił 894 bramki w... 1487 meczach zasadniczej części rozgrywek, także w ciągu 20 sezonów, reprezentując barwy Edmonton Oilers, Los Angeles Kings, St. Louis Blues i New York Rangers, zanim w 1999 roku zakończył karierę. W zdobyciu 894 goli legendarny Kanadyjczyk wyprzedził Owieczkina o 11 dni.
- Jestem dumny z tego, co osiągnąłem. To, co sprawia, że nasz sport jest tak wspaniały, to wspaniali sportowcy, których mamy, a co ważniejsze, wspaniali ludzie, którymi są
- stwierdził legendarny Kanadyjczyk.

Zewsząd płyną gatulacje do Owieczkina.
Była koszykarka, czterokrotna mistrzyni Narodowej Ligi Hokejowej Kobiet (WNBA) Sue Bird i sześciokrotna mistrzyni olimpijska Diana Taurasi skierowały ciepłe słowa do Owieczkina.
- Jak wszyscy wiedzą, grałyśmy w Rosji, ale wiele z tych historii wiąże się z naszymi latami w Spartaku. Tak. Ale zanim grałyśmy w Spartaku, byłyśmy częścią drużyny o nazwie Dynamo Moskwa. Kiedy tam przybyłam, prezesem klubu była kobieta. Miała dwóch synów. Powiedzieli, że jeden z jej synów był dobrym hokeistą. Tak czy inaczej, przejdźmy do następnego roku. Jej syn został powołany do NHL. Nasza prezes nazywała się Tatiana Owieczkina, a jej syna Aleksandra nazywaliśmy po prostu Saszą. Ta forma imienia jest popularna w Rosji. A dziś Aleksander Owieczkin pobił rekord Wayne'a Gretzky'ego w liczbie strzelonych goli w historii NHL. Мaładiec!!
- zakończyła Bird po rosyjsku wywiad w ESPN.
- Charaszo!
- dodała Taurasi również po rosyjsku.
Zastępca komisarza NHL Bill Daly odniósł się do wyrównania rekordu [rzez "Oviego":
- To był wspaniały wieczór. Alex znaczył tak wiele dla hokeja i naszej ligi odkąd przybył w 2005 roku. Cieszę się z nim i jego rodziną
- powiedział Daly.
Legendarny czeski napastnik Jaromir Jagr zareagował zamieścił na swoim profilu w mediach społecznościowych nagranie 894. gola Owieczkina i opatrzył je podpisem: „Co za moment!” z emotikonką oklasków.

Trzykrotna mistrzyni olimpijska w łyżwiarstwie figurowym, obecnie deputowana rosyjskiej Dumy Irina Rodnina nazywała Owieczkina głównym ulubieńcem Amerykanów:
- Zapisał swoje nazwisko w historii świata. Cały świat obserwuje to wydarzenie; w Ameryce postać Oweczkina od dawna jest nie tylko na tym samym poziomie co Gretzky'ego, ale nawet wyżej. Sasza jest głównym faworytem amerykańskiej publiczności hokejowej. A co Gretzky powiedział o swoim rosyjskim dziadku, miło było to usłyszeć
- przyznała Rodnina.

Kreml określił Owieczkina wybitnym hokeistą po jego historycznym golu. Rzecznik prasowy prezydenta Federacji Rosyjskiej Dmitrij Pieskow oświadczył, że śledzi występy Aleksandra Owieczkina w NHL.
- Oczywiście, że uważnie śledzimy! Kibicujemy mu! To wybitny rosyjski hokeista
- zacytowała Pieskowa agencja TASS.
Deputowany Dumy Dmitrij Swiszczew zaproponował nazwanie parku w Moskwie imieniem Aleksandra Owieczkina.
- Uważam, że osiągnięcie takiego poziomu powinno zostać uwiecznione nie tylko w statystykach, ale także w historii miasta. Zwróciłem się do mera Moskwy Siergieja Sobianina z propozycją nadania jednemu z moskiewskich placów i stadionowi imienia Aleksandra Owieczkina. Jestem pewien, że będzie to uczciwy hołd dla naszego wybitnego sportowca i inspiracja dla przyszłych pokoleń. Czekamy na decyzję!
- powiedział deputowany.

Agent Gleb Czistiakow, który reprezentuje interesy kapitana drużyny Washington Capitals w Rosji, powiedział, że Owieczkin potrzebuje jeszcze jednego celu:
- To epokowy kamień milowy! Ale musimy zrobić jeszcze jeden krok naprzód. Wszyscy rozumieją, jaki to krok
- zasugerował Czistiakow rychłe pobicie rekordu Gretzky'ego przez "Oviego".
