Repolonizacja Stoczni Gdańsk. Kolebka Solidarności ponownie znalazła się w rękach państwa

Jacek Klein
Stocznia Gdańsk ma powrócić na rynek budowy statków. Mają powstawać nie na pochylniach, ale na płycie montażowej
Stocznia Gdańsk ma powrócić na rynek budowy statków. Mają powstawać nie na pochylniach, ale na płycie montażowej Przemek Swiderski/Archiwum
Po 11 latach od prywatyzacji Stoczni Gdańsk, kolebka Solidarności ponownie znalazła się w rękach państwa. To szansa na rozwój dla stoczni. To polityczna transakcja i porażka obecnego rządu. Oceny zakupu Stoczni i GSG Towers przez państwową agencję są diametralnie odmienne.

W październiku 2007 roku Stocznia Gdańsk SA obchodziła równe 60 lat istnienia. Wówczas ogłoszono, że właścicielem stoczni zostanie Związek Przemysłowy Donbasu należący do ukraińskiego biznesmena Siergieja Taruty, a konkretnie spółka córka - ISD Polska. Została posiadaczem ponad 80 proc. akcji kolebki Solidarności.

- Prywatyzacja po 1,5 roku dobiega końca - mówił wówczas Andrzej Jaworski, ówczesny prezes Stoczni Gdańsk. - Nowym właścicielem zostanie ISD Polska.

Na konto stoczni wpłynęło 20 proc. kwoty, jaką ISD musiała zapłacić za podwyższenie kapitału. W kwietniu 2008 roku ISD wpłaciła kolejne 300 mln zł.

ISD Polska deklarowała też chęć wykupu za ok. 100 mln zł pozostałych akcji stoczni.
- Chcemy podwyższać stoczniowcom wynagrodzenia tak, aby nie musieli wyjeżdżać do pracy w Norwegii - mówił Konstanty Litwinow prezes ISD Polska.

- To była prywatyzacja wymuszona przez Komisję Europejską - mówi po 11 latach Andrzej Jaworski. - Prywatyzacja zapoczątkowana za rządów PiS i można ocenić ją jako sukces. Inaczej Stocznia Gdańsk podzieliłaby los Stoczni Gdynia, która nie została sprywatyzowana i została potem zlikwidowana za rządów PO. Ja zapamiętałem stocznię z wiosny 2007 roku, kiedy została oddłużona i dysponowała żywą gotówką na działalność. Potem niestety były już tylko ograniczenia produkcji, wygaszanie kolejnych pochylni wymuszone decyzjami Brukseli, do których przyczyniło się przekazanie przez rząd PO informacji o 500 mln złotych pomocy publicznej, jaką rzekomo miała otrzymać wcześniej stocznia.

Obecnie Stocznia Gdańsk jest już w rękach państwowej Agencji Rozwoju Przemysłu, która 11 lat temu stocznię sprzedawała. Historia zatoczyła koło.
- Odkupienie Stoczni Gdańsk przez ARP jest porażką sztandarowej prywatyzacji PiS, chyba największego projektu gospodarczego rządu Jarosława Kaczyńskiego w naszym regionie - ocenia z kolei Tadeusz Aziewicz, poseł PO z Pomorza.

Jak dodaje, pamięta doskonale obietnice jakie składano 11 lat temu przy okazji sprzedaży stoczni i zaniechania rządu PiS w rozmowach z Komisją Europejską.

- Trudno zapomnieć również ostatnią kampanię wyborczą i hasło „stocznie w ruinie”. Próba ratowania Stoczni Gdańsk poprzez nacjonalizację potwierdza, że po dwóch latach rządów PiS jest ona w dużo większej ruinie niż dwa lata temu - dodaje Aziewicz. - Moim zdaniem przejęcie stoczni przez ARP to w dużym stopniu efekt aktywności zakładowych związków zawodowych, co może oznaczać ich powrót do roli jednego z ośrodków decyzyjnych w stoczni. Już to przerabialiśmy, efekt jest przewidywalny.

- Odkupienie stoczni to powrót do 2007 roku, przed prywatyzacją, która nie musiałaby zostać przeprowadzona, gdyby nie żądania Brukseli. Mam nadzieję, że stocznia powróci do produkcji statków, co zresztą za powiada ARP. Będą budowane na płycie montażowej, która ma powstać w stoczni - dodaje Jaworski.

- Przejęcie stoczni z oczywistych względów nie rozwiązuje jej problemów - kluczowe jest zapewnienie funkcjonowania tego przedsiębiorstwa na zasadach rynkowych bez pomocy państwa w długim okresie - twierdzi Aziewicz. - Póki co rząd nie radzi sobie z sektorem stoczniowym. Zamiast strategii dla sektora znamy jedynie mało poważne obietnice. Tymczasem trudna sytuacja państwowych stoczni staje się coraz trudniejsza. Rząd boi się ujawnienia faktów, dlatego nałożył embargo na informowanie o sytuacji finansowej stoczni Nauta, chociaż w Gdyni wszyscy wiedzą, że ma ona duże problemy. Stocznia w Szczecinie mimo hucznych zapowiedzi nic nie buduje, ale za to sponsoruje siatkarzy. Stocznia Gdańsk musi zostać praktycznie postawiona na nogi od nowa, pytanie tylko, w oparciu o jakie przesłanki. Jaki jest biznesplan, skąd kontrakty, na co? I co ważne, ile zapłacono za renacjonalizację?

Stocznia Gdańsk ma powrócić na rynek budowy statków. Mają powstawać nie na pochylniach, ale na płycie montażowej
Stocznia Gdańsk ma powrócić na rynek budowy statków. Mają powstawać nie na pochylniach, ale na płycie montażowej Przemek Swiderski/Archiwum

Agencja Rozwoju Przemysłu nie ujawnia kwoty, za jaką stała się 100-proco. właścicielem stoczni i GSG Towers. Mimo że ARP jest spółką Skarbu Państwa, a zatem obraca publicznymi pieniędzmi.

- Uprzejmie przekazuję, że informacja, o którą pan prosi, nie posiada waloru informacji publicznej, gdyż kupujący zawierając umowę sprzedaży akcji Stoczni Gdańsk SA („SG”) i udziałów GSG Towers sp. z o.o. („GSGT”), nie wykonywał zadań publicznych, nie występował w charakterze organu wykonującego władzę publiczną oraz działał jako spółka prawa handlowego. Tym samym cała transakcja, jaki i informacja o cenie sprzedaży akcji SG i udziałów GSGT związana jest z działalnością gospodarczą kupującego - odnosi się do funkcjonowania kupującego w obrocie gospodarczym - poinformowała Ilona Kachniarz, rzecznik prasowy ARP w odpowiedzie na nasze zapytanie w ramach dostępu do informacji publicznej.

Poza tym transakcja jest obarczona tajemnicą handlową i nie może być ujawniona.

Ile mogła wynieść cena odkupienia stoczni i GSG? Raczej niemało, skoro negocjacje trwały ponad rok. Obie strony były zdeterminowane do jej przeprowadzenia. Pogląd o wartości umowy może dać ta z 2015 roku, kiedy Pomorska Specjalna Strefa Ekonomiczna przejęła część gruntów należących do stoczni na froncie Wyspy Ostrów. Zapłaciła za nie 100 mln zł. Teren, jaki nabyła ARP przejmując teraz stocznię i GSG Towers, jest porównywalny powierzchniowo. Różnica polega na tym, że w 2015 roku PSSE kupiła praktycznie nieużytki, niewykorzystywane od lat do produkcji. ARP natomiast nabyła przedsiębiorstwo w ruchu, z nowoczesną halą K1 i infrastrukturą do budowy wież wiatrowych. Do tego dochodzą nakłady poniesione dotychczas przez inwestora.

2,5 tys. pracowników zatrudniała w 2007 roku Stocznia Gdańsk. Obecnie w stoczni i spółkach GSG pracuje ok. 870 osób

- Co do ceny, za jaką została kupiona, nabywca z pewnością kierował się rachunkiem biznesowym opartym na badaniach zarówno samego zakładu, jak i rynku - uważa Janusz Śniadek, poseł PiS. - Dla mnie nabycie stoczni przez ARP wybrzmiewa optymistycznie. Ale jest na razie tylko szansa, którą trzeba wykorzystać. Upatruję ją w możliwości rozwoju produkcji w specjalistycznych niszach przemysłu okrętowego, budowie za-awansowanych jednostek. Z całą pewnością Stocznia Gdańsk i GSG Towers nie są zwykłymi zakładami. Stocznia jest nie tylko podmiotem gospodarczym, ale też nośnikiem historii, której ofiarą się stała. Wieloletnie zainteresowanie nią świata polityki nie odbiło się na niej korzystnie. Mam nadzieję, że to dobiegło końca i Stocznia Gdańsk z powodzeniem powróci na rynek, będzie generować przychody i miejsca pracy.

- Ocena sytuacji Stoczni Gdańsk wymagałaby dogłębnego przeanalizowania działań dotychczasowych właścicieli w czasie 11 lat. Z pewnością atutem stoczni i GSG jest rozwinięta przez nich produkcja dla wiatrowej energetyki morskiej. To ciekawy segment biznesu z potencjałem - uważa Jerzy Czuczman ze Związku Pracodawców Forum Okrętowe. - Co do samej transakcji odkupienia stoczni i GSG przez ARP, patrzę na nią w kontekście większej strategii dla przemysłu stoczniowego. Jeżeli rząd ma taką całościową strategię, to jest to krok w dobrym kierunku. Mam tu na myśli przejęcie od Polskiej Grupy Zbrojeniowej przez resort gospodarki morskiej odpowiedzialności za stocznię Nauta czy Gryfia i skupienie w jednym ręku kilku podmiotów, w tym Stoczni Gdańsk, dające większe możliwości koordynowania współpracy między nimi, współpracy z kontrahentami czy pozyskania gwarancji i zabezpieczeń kredytowych. Aby podjąć się oceny nabycia przez ARP gdańskiej stoczni, musimy poczekać na biznesplan i konkrety strategii. Poznamy je pewnie w ciągu sześciu miesięcy. Na razie w ocenie transakcji skłaniam się w kierunku ostrożnego optymizmu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Repolonizacja Stoczni Gdańsk. Kolebka Solidarności ponownie znalazła się w rękach państwa - Plus Dziennik Bałtycki

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl