Robert Biedroń przyznał, że "nie marzy mu się" prezydentura w Warszawie. - Ponieważ wiem, że są już kandydaci na prezydenta Warszawy. Szkoda, że nie ma kandydatki. Marzę o tym, żeby wystartowała w tym biegu także kobieta, może Barbara Nowacka. Wszystko przed nami. Ja nie mam takich planów - zaznaczył były poseł Ruchu Palikota.
- (...) Nie jestem zainteresowany, ale oczywiście docierają do mnie sygnały, że gdybym wystartował (w Warszawie), to mam szansę na dobry wynik - przyznał.
- Polityki nie robi się dla stanowisk, politykę robi się dla pewnych wartości, dla idei. Ja mam poważne zadanie w Słupsku, muszę wyprowadzić to miasto na prostą. Dzisiaj miasto jest w bardzo dobrej sytuacji finansowej. Zdobyliśmy rekordową liczbę środków, wczoraj podpisałem kolejną umowę na sześć milionów złotych na wsparcie dla uboższych i to jest dla mnie największe wyzwanie dzisiaj - przekonywał Biedroń.
Biedroń był pytany m.in. o swoje częste wyjazdy - zarówno krajowe jak i zagraniczne. - Dzięki tym wyjazdom np. Słupsk to jest jedyne miasto w Polsce, gdzie dzięki sponsorowi, dzięki Biedronce, wszystkie dzieci mają darmowe lekcje jazdy na łyżwach na lodowisku. Wszystkie szkoły. Warto to załatwiać czy nie? No warto - przekonywał.
Polityk odniósł się również do kryzysu Polski z Izraelem i sporu o nowelizację ustawy o IPN-ie. - Przez ten IPN mamy dzisiaj taki kryzys dyplomatyczny - ocenił. - Uważam, że w kontekście tej destrukcji, którą dzisiaj mamy przez zmianę ustawy o IPN-ie, powinniśmy pomyśleć o likwidacji IPN-u - podsumował.
gp24.pl/x-news
POLECAMY: