Cztery razy uderzył nożem Elżbietę L. w plecy, kolejny cios zadał w klatkę piersiową i jeszcze jeden w ramię. Do tragedii doszło 17 kwietnia ub. roku w jednym z mieszkań w budynku przy ul. Sobieskiego w Rzeszowie.
Sekcja zwłok jednoznacznie wskazała, że charakter i rozległość ran nie dawały ofierze szans na przeżycie, choć ratownicy medyczni próbowali przywrócić jej funkcje życiowe.
W chwili zatrzymania 50-letni Robert T. był trzeźwy, po zatrzymaniu objęto go trzymiesięcznym aresztem tymczasowym i poddano obserwacji psychiatrycznej. Biegli stwierdzili, iż w chwili ataku na konkubinę miał pełną zdolność rozpoznania znaczenia swoich czynów, mógł zdawać sobie sprawę z ich konsekwencji i pokierować swoim postępowaniem.
PRZECZYTAJ TEŻ: Zabójstwo 6-miesięcznego Maksa w Rzeszowie. Jest akt oskarżenia dla Grzegorza B. i matki dzieci
Podczas przesłuchać mężczyzna utrzymywał, że nie chciał partnerki zabić, a jedynie ją nastraszyć. Śledczy ustalili, że źródłem konfliktu była zazdrość.
Robert T. przyznał się do zadania partnerce ran. Na miejscu zdarzenia policjanci odnaleźli 20-centymetrowy nóż, który był narzędziem przestępstwa.
Zanim zaatakował, polecił dzieciom opuścić pokój
Robert T. nie przyznał się natomiast do znęcania się psychicznego i fizycznego nad kobietą i jej córką. Związek między napastnikiem a jego ofiarą trwał kilka lat, jego owocem była trójka dzieci, najstarsza córka kobiety pochodziła z innego związku.
Trójka młodszych dzieci w chwili tragedii przebywała w tym samym mieszkaniu. Oskarżony zeznawał, iż nim zaatakował partnerkę, polecił dzieciom opuścić pokój, w którym doszło do ataku. Po zadaniu kobiecie sześciu ran sam zadzwonił na pogotowie.
Robertowi T. grozi kara pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 8, albo 25 lat pozbawienia wolności lub dożywotnie pozbawienie wolności.
Zabójstwo w Pyrzycach. Ojciec zabił własne dzieci?